piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieHistoria z czasów kiedy jeszcze pracowałem w Polsce w Drukarni.

Historia z czasów kiedy jeszcze pracowałem w Polsce w Drukarni.

Złożyłem papiery do pracy w drukarni, jako że ukończyłem Technikum jako „Technik Poligraf” egzaminy ładnie zdane wszystko gites. Rozmowa o prace przebiegła bez większych problemów, podali stawkę(najniższa krajowa) od razu zaznaczyłem, że sory, ale to raczej mało jak dla kogoś, kto może i dopiero zaczyna, ale ma już doświadczenie. Zdeklarowali ze po 3. miesiącach okresu próbnego (umowa o prace) jeżeli okaże się ze  robie lepiej to dostane więcej.

Dodam, że razem ze mną przyjęło się kilku innych chłopaków, którzy nie mieli pojęcia o niczym, ale za to fajne ziomki. Pierwszy dzień przebiegł na białym szaleństwie (papierkowa robota i to ile) siedzieliśmy w gabinecie kierownika i musieliśmy zapoznać się z opisem każdej substancji na zakładzie (bardzo fajnie mieli to przygotowane wiec nie było to takie złe)

Kierownik siedział w końcu gabinetu/biura i co jakiś czas jak chcieliśmy zagadać to próbował pokazać swoja wyższość (nie lubię takiego gatunku ludzi).

Następne 2 tygodnie spędziłem z załogą której brakowało 3 (maszynę obsługiwały 3 osoby, maszynista, maszynista pomocniczy i pomocnik/aparatowy, czyli ja) Chłopaki objaśnili co i jak pokazali parę nowinek na maszynie ogólnie 2 tygodniowe szkolenie stanowiskowe.

Stoję przy maszynie wszystko jest w idealnym stanie i sobie obserwuję. Nagle zaczepia mnie ktoś od tylu i okazało się to kierownik.

-Dlaczego tak stoisz ?

-Patrze czy wszystko gra, a co ?

-Jak nie masz nic do roboty to szmata i zap@erdalasz!

W tym momencie podniósł mi ciśnienie a ze nie lubię chamstwa to zapytałem sie, czy w biurze ma tak czysto jak ja wokół siebie?

Nabrał powietrza i poszedł.

Trafiłem na docelową zmianę w systemie 4 brygadowym po 12h i było spoko.

Ekipa zgrana i fajna wiec pracowało się z przyjemnością. Pech chciał ze kierownik był z Torunia i nie przepadał za ludźmi z Bydgoszczy:/

Siedziałem na śniadaniu i wpada kierownik. Pretensje czemu nie ma mnie przy maszynie i bla bla bla. Wiec mu grzecznie mowie ze mam śniadanie teraz. Niestety jego betonowy mózg tego nie przetrawił!

-To nie jest pora na śniadanie! Proszę posprzątać i iść do maszyny
Cóż ja sobie na głowę wejść nie dam!

-Zjem posprzątam pójdę na palarnie zapale sobie i pójdę do maszyny, czyli około 20 minut.
Przerwa rzecz święta.

Skończył się okres próbny! Kierownik mnie wezwał na rozmowę o postępach w pracy. Wiec, zanim cokolwiek wydukał z siebie to zacząłem pierwszy.

Po pierwsze mam wykształcenie kierunkowe. Po drugie wykonuje ta sama prace co maszynista pomocniczy (moja ekipa  chce robić i brali mnie do siebie żebym łapał wiedze i byliśmy jak zgrana ekipa)

-Jak kierownik ma dyrektora na plecach to do mnie przybiega żebym przyszedł na nadgodziny i załatał luki w grafiku. Wiec chce wieksza podwyżkę nic 300 zł brutto bo to smiech za to co z ekipa robimy.

Gadka szmatka kadry ze nie mogą, bo widełki placowe mają.

No to ja też nie mogłem robić tak jak wcześniej. Oraz postanowiłem ze pójdę do wojska. Kierownik na urlopie wiec pyk pyk pyk do jego zastępcy i daje mu kwit ze idę do wojska.

Oczywiście ten zrobił się blady. Kierownik przyszedł odgrażał się. Powiedziałem mu ze na odwrocie dokumentu ma warunki, jakie musi firma spełnić i ze nie mogą już mnie zwolnić a jeżeli to zrobią to będą mieli do czynienia z adwokatem wojskowym i prokuratorem i cala bandą kontroli i innych.

Wyszedłem z wojska miałem tydzień na powrót do pracy 3 dnia kierownik zaczął dzwonić gdzie jestem i co ja sobie wyobrażam. Informuje go, że będę za parę dni i zgłoszę się do kadr i dam mu znać o której godzinie. Oczywiście trafiłem na inną brygadę i probowano mnie wrobić w uszkodzenie maszyny.

Feralnego dnia kierownik niespodziewanie pojawił się na moim stanowisku i cos majstrował przy nakladaku. Nagrałem co tam robił, bo bylem za paletami z kartonem przy biurku i robiłem kwity.

Okazało się, że obluzował blaszki, które by wciągnęła maszyna i byłoby naprawdę nieciekawie. Następnego dnia wybrałem się do niego do biura pokazałem mu nagranie i zabrakło mu słów!

Uświadomiłem go ze się zwalniam, bo nie będę z kimś takim pracował. Próbował mnie obrazić, ale kiedy skwitowałem jego brak wiedzy teoretycznej i praktycznej w drukarstwie i jego chamstwo to się uciszył. Oczywiście okres wypowiedzenia spędziłem sobie na L4 żeby się z nim nie użerać. Oj jakie bóle mieli kiedy przynosiłem L4 w taki sposób żeby nie mogli mi nic zrobić.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

2 KOMENTARZE

  1. Naprawdę nie rozumiem co tacy ludzie jak „kierownik” z tej historii chcą osiągnąć w życiu? Mają jakieś kompleksy z którymi walczą niszcząc innych? Za takie traktowanie i akcje firma dawała mu więcej pieniędzy? Czy co? Chyba już zawsze będzie to dla mnie tajemnicą…

  2. Bardzo dobrze oceniam twoje postepowanie! BRAWO! Oby takich ludzi bylo wiecej! Znajcie swoja wartosc, nie dajcie sobie wejsc na glowe, dzialajcie w swoim interesie i jezeli tylko okolicznosci pozwalaja – zostawiajcie takich pozal sie boze „pracodajcow” za soba bez najmniejszego zalu!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE