W sobotę 4 lutego na warszawskim Ursusie przy ulicy Krańcowej doszło do groźnego wypadku. Auto dachowało w rowie.
Warunki na drogach w tym dniu były bardzo trudne. Sypał śnieg i już po kilku chwilach ulice stały się wyjątkowo śliskie i niebezpieczne. Nagły wypadek miał miejsce na wysokości przystanku autobusowego.
Świadkowie natychmiast zaalarmowali służby ratunkowe. Ratownicy bardzo szybko dotarli na miejsce, jednak nie zastali w pojeździe kierowcy. Okazało się, że mężczyzna był poobijany, ale samodzielnie wydostał się z pojazdu i poszedł do pracy, żeby się nie spóźnić.
Jak się okazuje, jednak wkrótce sam zaczął on odczuwać skutku wypadku, bo zgłosił się do szpitala.
Ale jaki wypadek Areczku? Dziś i tak nic z tym samochodem nie zrobisz.