piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieJak to u was jest z BHP?

Jak to u was jest z BHP?

W mojej poprzedniej robocie w sumie nie istniało coś takiego jak BHP. Musieliśmy się z tym pogodzić. Albo się pracowało osiem godzin ewentualnie dziewięć godzin bez BHP albo stosując BHP pracowało się dziesięć godzin i przy opóźnieniach trzeba się było liczyć ze stękaniem góry.

W praktyce wyglądało to tak, że stosowało się praktyki za które w każdym innym magazynie operator wózka widłowego wylądowałby na dywaniku u szefa na rozmowie dyscyplinującej, u nas takie praktyki były na porządku dziennym. Chyba, że przychodziła kontrola, wtedy grzeczniutko po jednej paletce. Normalnie to nawet po trzy się brało.

Albo przerzucanie beczek. Niby był osprzęt do zamontowania na wózku aby beczki brać przy pomocy wózka, ale czasu było szkoda, szybciej przerzucić ręcznie te beczki, mimo że norma dźwigania przekroczona o kilkadziesiąt kilogramów. Kierownictwo przy ustalaniu roboty nawet sobie nie zaprzątało głowy aby przy przerzucaniu beczek uwzględnić użycie sprzętu, bo za dużo czasu to zajmuje. Ciągle słyszeliśmy, że „pracy jest mało a ludzi wystarczająco” a ciągle mieliśmy po dupie, stale były tyły albo ledwo udawało się robotę zapiąć na styk.

Albo sytuacja przy epidemii. Nam na magazynie kazano jeździć w maskach, magazyn pierd*lny, ludzi kilku ale mamy pracować w maskach. W biurze natomiast nie musieli, biuro małe małe, ludzi kilku i jeden siedzi na drugim ale oni masek nie muszą mieć. Szefostwo zapytane o tę sytuację odpowiedziało „nas biuro nie interesuje”.

Przecież to, co tam się działo to temat na cały podręcznik pod tytułem „logistyka – jak tego nie robić”.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE