sobota, 10 lutego, 2024
Strona głównaNewsyNie zapłacili im od dwóch miesięcy - szef chwali się Lamborgini

Nie zapłacili im od dwóch miesięcy – szef chwali się Lamborgini

Sprawa dotyczy polskiej firmy Agmaz-Luk Maz, która zatrudnia kierowców głównie z Gruzji i Uzbekistanu. Twierdzą oni, że od dwóch miesięcy nie otrzymali wynagrodzeń. Szczególnie dotkliwe jest dla nich jednak to, że właściciele firmy chwalą się w mediach społecznościowych wystawnym stylem życia, pozując do zdjęć na tle pojazdów marki Lamborghini. Największa kumulacja protestu ma miejsce w stresie odpoczynku Grafehausen na autostradzie A5 pomiędzy Frankfurtem a Darmstadt. W tej lokalizacji przebywa aż 80 kierowców. Sprawa jest badana przez niemieckie władze.

Do protestu przyłączyło się około trzystu kierowców. Trwa on od końca marca w kilku Europejskich krajach, m.in. w Niemczech, Belgii, Holandii i we Włoszech. Nieopodal włoskiej miejscowości Sterzing zgromadziło się przed tygodniem około trzydziestu kierowców. Na miejsce przybył przedstawiciel firmy, jednak nie udało się osiągnąć porozumienia. Jednak w tym przypadku władze włoskie nakazały opuszczenie terenu, co skutkowało wróceniem sytuacji do normy w krótkim czasie.

Miesiące bez wynagrodzenia i powrotu do bazy

We wspomniany Grafehausen w Niemczech sytuacja jest zdecydowanie bardziej napięta. Kierowcy, którzy się tam znajdują twierdzą, że są wykorzystywani i pozbawieni podstawowych praw, a ponadto, że zostali oszukani przy podpisywaniu umowy z firmą. Wskazują, że podpisali umowy zlecenie, które nie nakładają na pracodawców obowiązku przyznawania urlopów i dni wolnych, zasiłków chorobowych, czy zabezpieczeń w wypadku jednostronnego rozwiązania umowy.

Z niektórych mediów gruzińskich można się dowiedzieć, że kierowcy od dwóch miesięcy nie otrzymali wynagrodzenia za pracę. Co jeszcze bardziej bulwersujące niektórzy z nich mieszkają w swoich ciężarówkach od kilku miesięcy i pomimo wyraźnych dyrektyw unijnych, znajdujących się w Pakiecie Mobilności, nigdy nie wracali do bazy, a tym bardziej do swoich rodzin.

W kolejnych zarzutach kierowcy wskazują, że musieli oni sami opłacić praktyki i szkolenia oferowane przez firmę. Ponadto musieli płacić za uszkodzenia pojazdów i nie mają dostępu do dokumentacji dotyczącej ich zatrudnienia i ubezpieczenia zdrowotnego.

Te poważne oskarżenia już wielokrotnie potwierdziły różne stowarzyszenia, a pośród nich również gruzińskie i holenderskie związki zawodowe.

Wsparcie dla protestujących

W Niemczech kierowcom dowożona jest żywność i napoje. Na miejsce przyjechali przedstawiciele firmy, którzy obiecali wypłacić wszelkie zaległości, gdy tylko ciężarówki zostaną zwrócone do siedziby w Pobiedniku Małym pod Krakowem. Mimo wszystko sytuacja się nie uspokoiła, gdyż część z zatrudnionych kierowców pomimo zwrócenia ciężarówek, nie otrzymała ani grosza z zaległych pensji.

Oprócz tego mówili oni, że byli zastraszani, a nawet pobici. W związku z tym pozostali kierowcy oświadczyli, że ciężarówki nie wyjadą z terenu Grafehausen.

Delegacja przedsiębiorstwa przybyła na miejsce wraz z jednym z właścicieli Łukaszem Mazurem. Razem z nimi przyjechali kierowcy zastępczy, którzy mieli zabrać ciężarówki do Polski. Jak jednak donoszą niemieckie media, ostatecznie większość z nich przyłączyła się do protestu.

Wystawne życie właścicieli

Pracownicy szczególnie denerwują się tym jak są traktowani ze względu na wystawne życie właścicieli firmy, którzy zamieszczają w mediach społecznościowych zdjęcia przy luksusowych samochodów. Mimo wszystko firma wydaje się szybko rozwijać, zamówiła w ostatnim czasie 375 samochodów i prowadzi rekrutacje w kilku krajach europy wschodniej i Azji. Związki zawodowe ostrzegają kierowców o sytuacji strajkowej w firmie.

Obecnie sprawa jest badana przez niemieckie władze. Firma odmawia komentarzy w mediach.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

4 KOMENTARZE

  1. To są właśnie janusze. Takich to od razu powinni skazać albo plus srogie kary żeby się posrali potem wpier… Porządny od tych wszystkich kierowców żeby tylko na wózkach się mogli poruszać i kraty na koniec. Ja bym tak zrobił i wyjeb… Zero wyrzutów sumienia. Już miałem takiego „sprytnego” pracodawcę ale szybko mu wytłumaczyłem i podobno już wszystkich z szacunkiem traktuje i chodzi jak w zegareczku.

    • Kierowcy to są dopiero janusze. W firmie gdzie zarobki sa na dobrym poziomie, wypłacana regularnie i na czas za każdym razem jak szef zmieni samochód lub coś sobie kupi to przychodzą po podwyżkę. Nie znam sytuacji w tej konkretnej firmie ale znam przypadek jak szef kupił sobie luksusowy samochód to kierowcy zadali podwyżki strasząc strajkiem
      A ty skoro taki jesteś do przodu to spróbuj prowadzić firmę i uganiać się z januszami. Czy będą chodzić jak w zegareczku.

  2. Widzę że Janusz bardzo chce usłyszeć zarzuty prokuratorskie od Prokuratora Generalnego Ziobry a później trafić do więzienia na 25 lat.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE