czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieKpiny poniżanie i wyzwiska czyli jak pracuje się u rzecznika przedsiębiorców

Kpiny poniżanie i wyzwiska czyli jak pracuje się u rzecznika przedsiębiorców

Sprawa dotyczy dyrektora generalnego w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców Marka Wocha. To jak traktował i zwracał się do swoich podwładnych jest obecnie podstawą trwającej kontroli inspekcji pracy.

Czy wy macie mózg”

jesteś poje..na”

kilku przygłupów już stąd odeszło”

To tylko niektóre z tekstów, jakimi raczył pracujące dla niego osoby. O niewłaściwym zachowaniu ze strony kierownictwa mówią zarówno obecni, jak i byli pracownicy Biura. Dotyczy to kobiet i mężczyzn, zatrudnionych na różnych stanowiskach. Co ciekawe wczoraj ogłoszono, że Marek Woch awansował i obecnie otrzymał stanowisko zastępcy rzecznika.

Z relacji pracowników dowiadujemy się o krzykach i poniżaniu w pracy przez dyrektora, a także o pracy w godzinach nadliczbowych, które nie były w żaden sposób rekompensowane.

Gazeta Prawna wskazuje, że o swoich złych doświadczeniach opowiedziało siedem osób. Dwie kolejne, które już w tym miejscu nie pracują potwierdziły jedynie, że zachowanie kierownictwa w biurze było naganne, jednak nie chcą o nim opowiadać, bo o tym, co je tam spotkało chcą zapomnieć. Jedna osoba uznała, że przedstawianie sprawy jest dla niej nadmiernie dużym ryzykiem, bo nadal jest w tym miejscu zatrudniona. Była jeszcze jedna osoba, która odpowiedziała, że jeśli chodzi o niewłaściwe traktowanie w biurze rzecznika, to dziennikarze „dobrze trafili”, jednak później wycofała się z kontaktu.

Wszyscy obecni i byli pracownicy biura rzecznika chcieli pozostać anonimowi. Ich relacje potwierdzają to, co widać na nagraniach, jakie niektórzy pracownicy wykonali telefonami. Pod koniec roku 2021 w biurze rzecznika w Warszawie pracowało 38 osób.

Dziennikarze wysłali do biura prasowego rzecznika i samego dyrektora Marka Wocha 10 stycznia 2023 prośbę o odniesienie się do zarzutów. Kolejny e-mail został wysłany 16 stycznia. Biuro rzecznika odpowiedziało jedynie, że „ze względu na wagę przedłożonych problemów, odpowie na przesłane pytania najszybciej, jak to będzie możliwe”.W dniu 18 stycznia gazeta kontaktowała się jeszcze z dyrektorem Wochem, który obiecał odniesienie się do sprawy, jednak pomimo dalszych pytań dziennikarzy nie wskazał terminu. Z kolei sam rzecznik Adam Abramowicz w czasie rozmowy telefonicznej nie chciał sprawy skomentować i odsyłał dziennikarzy do biura prasowego.

Kontrola OIP

Obecnie w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw trwa kontrola prowadzona przez Okręgowy Inspektorat Pracy w Warszawie. Czynności rozpoczęły się 17 sierpnia ubiegłego roku, a jeszcze w styczniu wpływały nowe dokumenty, w związku z tym nie można dokładnie określić, kiedy postępowanie zostanie zakończone, a dopóki jest w toku jego przebieg i wyniki nie mogą zostać ujawnione.

Dyrektor generalny Marek Woch

Marek Woch jest doktorem nauk prawnych. W Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw pracuje od 2019 roku. Stanowisko dyrektora generalnego otrzymał w 2020 roku, a gdy w 2021 roku ze stanowiska zrezygnował zastępca rzecznika, stał się drugą osobą w biurze. Kieruje on pracami wydziałów prawno-legislacyjnego i administracyjno-finansowego.

Pracownicy bardzo szybko dostrzegli, że jest on osobą, która na pewno nie przebiega w słowach.

będziesz tak k… robił, bo ja tak k… mówię”

ja tu k… jestem dyrektorem”

Jeśli rozmawiał z pracownikiem sam na sam, to „ku…” było co drugim wypowiadanym słowem. Jeden z pracowników wskazuje, że każdego dnia wszyscy czekali w jakim humorze będzie dziś dyrektor. W relacja pojawiają się również „chwile furii”, w których Woch wpada w całkowite szaleństwo i rzuca „stekiem przekleństw”.

Obrażanie podwładnych

Jednak niecenzuralne słowa to jedno. Zdaniem osób, do których dotarła Gazeta Woch nagminnie również obraża swoich pracowników. Jednak zwykle nie robi tego bezpośrednio, tylko w czasie rozmów z innymi pracownikami, tak aby obrażana osoba wszystko słyszała.

Do jednego z pracowników mówił np.:

p3dał je..ny”

ty możesz sobie tam iść z tęczową flagą” (przy okazji święta niepodległości)

Pojawiały się również uwagi na temat, jego zdaniem nieatrakcyjnego wyglądu podwładnych. Komentował również wyznanie poszczególnych osób.

d3bile”

turyści”

przygłupy”

Podważał kompetencje pracowników, okazywał pogardę i drwił. Jeden z pracowników wskazał, że usłyszał, że jego praca to „gówno”, a dyrektor „nie chce mieć z nią nic wspólnego”. Zdarzyło się, że jedna osoba w wyniku takiego traktowania miała płakać przy współpracownikach na skutek bezsilności i zastraszenia.

Obrażał, wyśmiewał, wyżywał się na ludziach, umniejszał ich. Nasza praca była czasem celowo utrudniana tylko po to, żeby nas zgnębić, pogrążyć i odebrać pewność siebie. Każdy dzień to była udręka. Każde przyjście do pracy to zastanawianie się, co dzisiaj się wydarzy”

Zarządza przez strach”

Jeden z pracowników, którzy pracowali w biurze Rzecznika przyznał, że w związku z tą pracą miał stany depresyjne i lękowe, a także nerwicę i leczył się farmakologicznie. Jego zdaniem takich przypadków było więcej, co potwierdzają również inni.

Pracownicy byli i obecni zgodnie mówią o mobbingu. Jednak jego udowodnienie wymaga spełnienia określonych przesłanek z Kodeksu pracy. Chociażby zachowania muszą trwać przez co najmniej 6 miesięcy i być odpowiednio częste.

Żaden z pracowników nie ma zastrzeżeń do traktowania w biurze przez samego rzecznika Adama Abramowicza. Mówią, że oczekuje on ciężkiej pracy, jednak nie odnosi się w tak karygodny sposób do podwładnych, ma wyczucie. Mimo wszystko z relacji pracowników wynika, że rzecznik miał doskonale wiedzieć, o tym jak podległy mu dyrektor zachowuje się w stosunku do podwładnych. Pracownicy składali bowiem skargi, również na piśmie, jednak nie dawało to żadnych efektów. Podobno miał nawet mówić, że jak komuś się nie podoba, to może się zwolnić. Zwracał również przy tym uwagę na ciężką pracę dyrektora Wocha.

Praca w godzinach nadliczbowych

Pracownicy wskazują jeszcze na problem pracy w godzinach nadliczbowych, które nie są w żaden sposób rejestrowane ani wynagradzane.

Dostajemy zadania w takich godzinach, że nie jest możliwe wykonanie ich w ramach zwykłego czasu pracy”

Kiedyś nadgodziny były rejestrowane, ale później zostaliśmy poinformowani, że teraz nie będą już rozliczane”

Jeden z pracowników wskazuje, że zdarzało mu się zostawać w pracy do 20 lub 21, ale nigdy nie otrzymał za to dodatkowego wynagrodzenia.

Przez jakiś czas można było za nadgodziny odebrać czas wolny, ale potem i to się skończyło”

Osoba, która nie pracuje już w biurze wskazuje, że niezależnie od normy czasu pracy, części pracowników nie wolno wyjść z biura dopóki dyrektor się na to nie zgodzi. Za każdym razem musieli się „odmeldować” i powiedzieć mu „do widzenia”. Jeśli był zajęty musieli czekać, czasem nawet godzinę lub dłużej.

Pracownicy wskazują również, że nagminnie otrzymują od dyrektora telefony i smsy od Wocha wieczorami i weekendy dotyczące pracy.

Wszystkie te sytuacje sprawiają, że w biurze jest bardzo duża rotacja pracowników. Jeśli to natomiast to dyrektor chce z kimś rozwiązać umowę, to dana osoba nie koniecznie uzyskuję tę informację od niego. Zwykle nic nie mówi, tylko umieszcza w BIP ogłoszenie z zakresem obowiązków danej osoby i ona się wówczas dowiaduje, że nie będzie już pracować.

Marek Woch miał również mówić, że „ma wszędzie kolegów” i pracownicy mogą sobie pisać skargi gdzie chcą. Zdawał się w ogóle nie bać kontroli i podważać jej zasadność. Czy istotnie tak wiele osób wskazywałoby na karygodne zachowania dyrektora, gdyby nie były one prawdą? Odpowiedź do Dziennika Gazety Prawnej ma zostać przesłana przez biuro prasowe rzecznika 20 stycznia. Jak będą się tłumaczyć?

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE