Ukochana gastronomia: Zima (śniegu masa), kurort, zbliżał się mocny sezon, święta, sylwester itp.
Pracowałem w hotelu na odpowiedzialnym stanowisku, który był oddalony o ok. 30km od miejsca zamieszkania.
W międzyczasie na urlopie złamałem sobie nogę. Jak to w gastro bywa: dopóki nie urwiesz ręki to jesteś zdolny do pracy. Więc mówię okej. Dajcie mi możliwość noclegu to to ogarnę.
Wspaniałomyślny szef zorganizował mi nocleg na 4 piętrze w pensjonacie BEZ windy, oddalonym o jakieś 200m gdzie z 60m to były same schody 😀. Nie wspominając o zaspach przez które miałem przyjemność się przeprawiać.
Sezon zimowy się skończył, wszystko zrobione na tip top, a Ja do dzisiaj nie usłyszałem dziękuję za ogarnięcie tego burdelu w tamtym czasie. I pewnie nie usłyszę bo już dawno tam nie pracuje 🙂
Ciesz się, że nie policzył za noclegi 🤣🤣🤣🤣
Ciesz się, że nie doszło do komplikacji, np przemieszczenia kości. Żadna praca nie jest tego warta.