Pracowałam kiedyś w drogerii, która ubiera pracownice w białe fartuchy, kierowniczki zaś w czerwone.
Były takie zasady: nie wolno mieć gumy do żucia, wyjmujemy ręce w kieszeni, nie siadamy na krześle na sali sprzedaży przerwa co do minuty, zakaz posiadania przy sobie telefonu, zakaz noszenia spodni przed kostki, codzienne przeszukania torebek i kieszeni, wpisywanie prywatnej gotówki w zeszyt, nakaz makijażu, zero, ale to zero szkoleń za to wymagania co do znajomości produktów, rozliczanie z ilości wciskanego klientom towaru – jak sprzedałaś za mało to rozmowa dyscyplinująca…. itp itd
I to wszystko za mniej niż 2k.
Aaa i dla wszystkich umowa na 3/4etatu na czas określony…
Po zwolnieniu za jakieś przewinienie (może za rączki w kieszeni) brak prawa do zasiłku..