Szefowa obiecała mi pełną możliwość nieograniczonej pracy zdalnej i podwyżkę. Ostatecznie nie dostałem ani jednego ani drugiego, bo, cytując „ciężkie czasy nastały w firmie”.
Oczywiście w momencie gdy to negocjowaliśmy to wszystko było możliwe i wykonalne, minął miesiąc i już się nie dało. Zapytałem jaki jest związek pomiedzy ciężkim czasem w firmie a tym że chce pracować z domu. Usłyszalem ze to miesiąc zacieśniania więzi i nie ma pracy zdalnej i już 🙂
O pieniądze już nawet nie pytałem, szkoda czasu. Cóż, dwa tygodnie później rzuciłem wypowiedzeniem i znalazłem nowe miejsce pracy, gdzie nie ma takiego problemu.
Szefowa miała do mnie pretensje, że odchodzę w momencie kiedy jest duży ruch i jestem bardzo potrzebny i ogólnie ola boga ci młodzi tylko o pieniądzach i że jak ja mogę być tak niewdzięczny, firma tyle mi dała i tak dalej xD
Dla kontekstu: firma fotowoltaiczna, praca cały dzień przy kompie i telefonie.