Wczoraj, duże biuro projektowe. Budżet projektu 100.000 Tłumacząc przełożonemu projekt, pokazując plansze, prezentację itd.
Usłyszałam: myhyym ybyym, rozumiem. A czy te wykresy nie mogą być takie same? Różne kolory są ok. Ale po co różnicować te słupki wysokością?
Myślę, że wtedy zbladlam, zzieleniałam, mało co nie zemdlałam. Tłumacze: ale szefie, wykazanie progresu na równych słupkach nie miało by sensu…?!
Szef: ahaaa myhyym, no ja tam się tego marketingu i innych ściem nie uczyłem. Ale bo by ładniej, nie uważasz? Nie wydukałam już słowa.
Weszła sekretarka, taszcząc karton z cukierni. W kartonie ciastka typu makaroniki. Szef do mnie: i widzisz i wszystkie sa kolorowe i takie same!
Tak jest lepiej, weź to zmień, te słupki mają być jak makaroniki! Kurtyna.