Rozmawiam z klientem o cenach. Koleżka zainteresowany większą ilością towaru pyta o rabat a ja mu na to, że przy takich ilościach to już musi negocjować z szefową, bo ona ma wtyki w fabryce i mu załatwi dobrą cenę.
W pewnym momencie otwierają się drzwi i na salon wchodzi szefowa a ja do klienta w te słowa: „O proszę, o wilku mowa, proszę negocjować cenę z szefową”.
Klient pogadał, wyszedł a ona do mnie: „Krzysztof, jak ty o mnie mówisz przy kliencie”
Zgłupiałem i pytam, o co chodzi a ona: „Dlaczego porównujesz mnie do wilka przy klientach?”.
Nie wierzę w to co słyszę i tłumaczę, że jest takie powiedzenie.
Twardo zaprzeczając moim słowom strzeliła mi gadkę o szacunku i nie odzywała się do mnie do końca dnia. W swojej karierze miała dużo takich strzałów ale ten był najbardziej groteskowy.