czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieKiedy szef sprawdza Twoją uczciwość

Kiedy szef sprawdza Twoją uczciwość

To było ponad 10 lat temu. Pracowałam w zakładzie jubilerskim na pracowni. Wykonywałam czasem wyroby ze złota, naprawiałam biżuterię, przetapiałam wyroby zużyte. Szef raz przy mnie przetopił około 80 gramów złota w kawałeczkach i niby przypadkiem spadły na ziemię, a było ich sporo. Sprawdźcie po ile złota jest gram 585 próba.

Niby zapomniał, a że ja zawsze sprzątałam pracownie to pozbierałam je do takiego małego pudełeczka i odłożyłam na stolik. Siedziały sobie tak prawie 2 tygodnie, a po tym czasie szef nagle z niczego zaczął się pytać gdzie jest 50 g złota, które kiedyś gdzieś mu spadło.

No to mu dałam pojemnik z tymi 80 gramami…. jaki z tego morał? To, że mnie sprawdzał to jedno, ale czy doceniał moja uczciwość ? Miałam najniższą krajową stawkę podstawową od poniedziałku do piątku, plus prowizje. Myślicie, że wysokie? Wtedy miałam stawkę podstawową 900 około złotych to było 10 lat temu ponad. A do tego jak się uzbierało 400 czy 500 zł jak był lepszy sezon to wszystko.

A w soboty pracowałam za to Ile klientów obsłużyłam, bo umowa tego nie obejmowała. A na pracowni jeszcze nie było wentylacji do przetapiania i lutowałam bez wyciągu. Tak że wyciągałam sobie czarne gluty z nosa codziennie po robocie.

Czy miałam urlop? Nie, bo było wymuszanie, żebym dostała pieniądze zamiast urlopu, bo nie ma mnie kto zastąpić. Jak miałam l4 na grypę to dzwonił do mnie co chwila codziennie i nękał kiedy wrócę. Kto go tak nauczył? Nie wiem, ale jak coś mówił to zawsze wtrącał imię innej pracownicy, że pani” hania „tak robi i czemu ja nie mogę”. Czyli Pani Hania nauczyła być wzorową i uległą, A później inni pracownicy mieli przerąbane. Tylko że pani Hania pracowała na sprzedaży, a nie wzdychała Oparów. A i tak była zmęczona.

Akcja się skończyła jak zaszłam w ciążę i powiedziałam że nie będę lutować w tym stanie jak się tylko dowiedziałam. Oczywiście, dopiero jak się postawiłam to on to zrozumiał. Gadka była taka, że gdzieś są tam zakłady gdzie kobiety w ciąży jakoś lutują. Jasne… miałam swoje własne dziecko poświęcić, zaryzykować jakieś choroby z tego powodu, żeby mu lutować na zakładzie bez wyciągu. A potem narobili mi jeszcze jaj w papierach. Ale to już inna historia.

Najlepsza akcja była wtedy jak założył kamery na tym zakładzie jubilerskim a Kompletnie nie było przesyłu danych do niczego. Sobie atrapy strzelił. Zraziłam się po tym bardzo i nie dam się już wykorzystywać.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE