– jeszcze na stażu skręciłam nogę, brak możliwości, żeby dojechać do firmy. L4 i oburzenie ze strony szefa, który kazał mi tak przyjechać do roboty i dosłownie rzucił mi w twarz jakieś papiery xD koleś chciał się wyładować, bo jeden z najemców wypowiedział mu umowę xD po L4 miałam opinie niesolidnej, bo „przecież rąk nie połamałam, to mogłam pracować na zwolnieniu”
– oczywiście płaca minimalna, częste spóźnienia z wypłatą
– przez 3 lata jak tam pracowałam żadna z osób nie dostała premii czy podwyżki
– na wspomnienie o podwyżce reagował furią, że nie ma kasy, a właśnie kupił wille na Mazurach i nowego merca xD
– w Wielką Sobotę zadzwonił, żeby przyjechać do biura na już i proponował jakieś machlojki finansowe i jakiś ochłap z kasy za krycie go xD
– w biurze pracowało tylko kilka osób, jak w lecie jedna laska poszła na urlop to szef odłączył nam mikrofale, bo dla mniejszej liczby osób szkoda prądu na grzanie żarcia
– to samo w zimie – wyłączał lodówkę bo szkoda prądu a w budynku jest przecież zimno, to nic się nie popsuje
– w zimie potrafił pracować z domu pisząc maila „dziś pracuje z domu bo w biurze jest za zimno” xD
– w lecie w biurze było tak gorąco, że zaczynaliśmy pracę o 5, żeby wyjść wcześniej
– do obowiązków stażysty należało odbieranie syna szefa z przedszkola
– straciłam głos, zapalenie krtani. Wzięłam L4, moja „menedżer” pisze: „zaraz do ciebie zadzwonię, bo ty chyba kręcisz coś z tym gardłem”. Tak, zadzwoniła i kazała mi coś powiedzieć, żeby sprawdzić czy faktycznie nie mogę mówić xD potem stwierdziła, że chociaż maile powinnam pisać, bo to nie wymaga przecież mówienia xD
– były kina typu ciąża pracownicy i zmuszanie jej do podpisania wypowiedzenia z datą wsteczną, sądy pracownicze
– jak odchodziłam to miesiąc mi truł, że czemu mi to robisz xD ale oczywiście nie zaproponował podwyżki
– złota zasada: każdego pracownika można zastąpić stażystą
– imo hit: w biurze paliło się drewnem w piecu i był przydział dzienny drewna xD zawsze palił stażysta xDDDD