środa, 4 grudnia, 2024

Niezdecydowany szef

Parę lat temu, sklep budowlany i ja w roli magazyniera – kierowcy. Jadę z zamówieniem – towar opłacony, tylko klient nie uznał za stosowne podać numeru telefonu do siebie.

Zajeżdżam na miejsce, nie tak z resztą daleko od sklepu, tam okazuje się, że mieszkańcy ulicy uważają numerowanie posesji za głupi przesąd. No ale samo się nie dostarczy, a ja mam dobre serce. Pokręciłem się, poszukałem, spytałem tego i owego, znalazłem.

Rozpakowałem, facet przeprosił, że zapomniał o telefonie, potwierdził odbiór, wcisnął w łapę dwie dychy jako odszkodowanie za straty moralne. Wracam na bazę. Na miejscu kierownik poirytowany tym, że tak długo mnie nie było. Tłumaczę mu co i jak, ten na to – „ale jak nie ma kontaktu z klientem i nie wiadomo gdzie go szukać, to trzeba od razu wracać na sklep! On zapłaci za powtórny transport, a tu jeszcze czekają wyjazdy!”

No dobra, niech i tak będzie. Kilka tygodni później podobna sytuacja. Tym razem klient zostawił nawet telefon, ale uporczywie go nie odbierał. Poza tym miejsce dostawy było na obrzeżach miejscowości, nowo urządzona ulica w formie rozjechanej gruntówki miała nawet nazwę, ale nie widniała ona w nawigacji, podobnie jak numery nowo postawionych tam domów.

Przejechałem dwa razy wypatrując miejsca dostawy i próbując się dodzwonić do klienta – nic. Trudno, zgodnie z zarządzeniem kierownika wracam na bazę. Żeby nie było, idę i oznajmiam mu jaka była sytuacja. Ten zbulwersowany – „Ale klient przed chwilą dzwonił! On czeka na te materiały, trzeba było go poszukać! To nieważne, że nie odbiera, przecież zapłacił!” Biorę głęboki oddech, jeszcze raz streszczam przebieg zdarzeń i przypominam kierownikowi jak mówił co robić w takich sytuacjach. Ten westchnął z irytacją i rzekł: „Chyba nie rozumiesz, że w tej pracy trzeba być elastycznym!”

Dodam, że facet nie uznawał czegoś takiego jak uprzejma, konstruktywna sugestia. Kiedy przyjeżdżało szefostwo, z resztą nie tacy źli ludzie, za każdym razem miał spodnie pełne strachu i chyba wymagał tego od innych. Gdy kiedyś powiedzieliśmy mu z kolegą, że przecież nas nie pozabijają, tym bardziej że nie dość, że jest porządek, to robimy swoje i (przynajmniej na magazynie) nie ma powodów do paniki, rzucił nam zirytowany: „Bo dla was to nie ma nic świętego!”

Muszę przyznać, że nigdy nie słyszałem piękniejszego komplementu xD

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE