sobota, 10 lutego, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieOpiekun medyczny podczas drugiej fali covid

Opiekun medyczny podczas drugiej fali covid

Druga fala COVID-19. Zatrudniłem się jako opiekun medyczny/sanitariusz/asystent lekarza w jednym ze szpitali tymczasowych. Człowiek chciał złapać trochę doświadczenia w zawodzie jeszcze za czasów studiów (byłem studentem medycyny piątego roku) i przy okazji zarobić. Praca dosyć pielęgniarska, polegała głównie na myciu pacjentów, karmieniu ich, ścieleniu łóżek, odpowiadaniu na prośby i pytania pacjentów, mierzeniu cukru, ciśnienia i saturacji, alarmowaniu lekarzy, gdy pacjent się zdekomensował itd.

Umowa zlecenie, ale każdy wiedział, że szpital postoi otwarty co najwyżej parę miesięcy, w dodatku płacili całkiem nieźle, więc raczej nie robiliśmy problemu.

Co było januszowego:

1. Babka, która była moją „kierowniczką”, porozumiewała się z nami przez messengera i jej wiadomości zawsze były semi-oficjalne („szanowni państwo” itd.) i wypełnione pretensjami dosłownie z dupy (np. mieliśmy wymóg przychodzić 15 minut PRZED rozpoczęciem pracy i rzucała się, jeśli ktoś przyszedł tylko 10 minut przed – ten czas oczywiście nie był płatny). Straszne wywyższanie i traktowanie z góry. Ciekawostka, potem okazało się, że laska jest też studentką uniwersytetu medycznego (ratownictwo) i pracuje od nas raptem parę miesięcy dłużej, a zachowywała się, jakby byłą co najmniej doktorką habilitowaną z 10 latami doświadczenia.

2. Grafiki ustalane na zasadzie „ma lepiej ten, kogo bardziej lubię”. Potrafiła w ostatniej chwili, w ostatni dzień miesiąca, zdjąć pracownikowi wszystkie dyżury na następny miesiąc „bo jednak nie jest nam potrzebnych aż tyle rąk do pracy” i w tym samym czasie dołożyć swoim koleżkom więcej godzin.

3. W samej pracy DRUGIEGO DNIA wyskoczyła do mnie z pretensjami, że nie jestem samodzielny. Raczej trudno nie być samodzielnym w myciu i karmieniu, bo każdy to potrafi… Chodziło o to, że śmiałem kilka razy zapytać pielęgniarek i innych opiekunów, gdzie leży np. podsuwacz albo jakiś detergent.

4. Z powodu powyższego strach było zapytać o cokolwiek albo poprosić kogoś o pomoc. Gdy się tak zrobiło, to czekała „poważna rozmowa” i oczywiście pretensje. Człowiek wracał do domu zestresowany.

5. I w końcu najlepsze. Ja wiem, że umowa zlecenie nie zobowiązuje do zbyt wielu rzeczy, ale miło byłoby utrzymać, choć odrobinę kultury osobistej. Z pracy zostałem wyrzucony w taki sposób, że pewnego dnia, jak opisałem wcześniej, zdjęto mi w ostatni dzień miesiąca wszystkie dyżury „bo mamy za dużo rąk na najbliższy miesiąc”. No i spoko. Tylko że parę dni później usunięto mnie bez żadnego info z messengera i grupy pracowniczej na FB. Moje imię i nazwisko zostało całkiem wykreślone z grafiku, tak jakby miał już nigdy nie dostać ani jednego dyżuru. Kierowniczka zachowywała się, jakby mnie nie znała.
Była to moja pierwsza praca na terenie Polski.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE