piątek, 29 września, 2023
Strona głównaPiekielni szefowiePraca u naciągaczy i oszustów w piramidzie finansowej

Praca u naciągaczy i oszustów w piramidzie finansowej

To było kilka lat temu (3, może 4). Zakończyłam swoją pierwszą pracę i trzeba było znaleźć nową i tak o to podjęłam dwie próby. Dla wyjaśnienia, studiuję zarządzanie, ze specjalizacją e-marketing.

1. Firma ubezpieczeniowa poszukiwała managerów. Na rozmowie kwalifikacyjnej dostałam informację, że muszę założyć firmę i podpisujemy kontrakt managerski, ale pierwsza część mojej pracy polegać miała na pracy agenta ubezpieczeniowego, żeby zapoznać się z tym, co robią agenci, żeby móc sprawnie nimi zarządzać. Dla mnie to było spoko, czasem warto poznać to, jak pracuje Twój podwładny.

Po podpisaniu umowy, w ramach szkolenia, zostaliśmy nauczeni historyjki, która miała przekonać potencjalnego klienta do zakupu ubezpieczenia, ale nie zostaliśmy zaznajomieni ze specyfiką produktów, tylko tyle, że jest ubezpieczenie na życie itd.

Potem okazało się, że naszymi klientami mają być nasi znajomi. Mieliśmy wypisać listę znajomych osób, wraz z numerami telefonów, do których mogliśmy zadzwonić (potem ta lista była omawiana z przełożonym).

Kolejna rzecz to.. piramida. Nas jako managerów zatrudniali managerowie z poprzedniego rzutu, a my potem mieliśmy zatrudnić kolejnych. Odeszłam po miesiącu.

2. Druga próba podjęcia pracy, tym razem w agencji marketingowej. Mała agencja, więc miałam szansę i dostałam pracę. Umowa zlecenie, najniższa krajowa.

Miałam być jednym z koordynatorów zleceń marketingowych, oczywiście najpierw pod okiem bardziej doświadczonych koordynatorów.

Szkolenie z używanego programu trwało 10 minut, a potem dowiedziałam się, na czym naprawdę moja praca będzie polegać.

Miałam założyć fałszywy profil na fb i publikować oferty pracy dla ulotkarzy z rejonów, gdzie nie mieli w bazie chętnych do tego zajęcia. Niby spoko, bo szukam pracowników, nie?

Niestety nie. Oferty były fejkowe. Miałam pozyskać dane osób, wpisać do bazy danych, podpisać z nimi umowę przez internet i tyle. Mieli być w bazie w razie czego, jakby trafiło się zlecenie (na moment wystawiania ogłoszeń, nie mieliśmy w danych rejonach zleceń).

Kolejnym zadaniem było pisanie do portali z opiniami o pracodawcach z wezwaniem do usunięcia danej negatywnej opinii oraz wstawianie pozytywnych opinii o pracodawcy.
Wytrzymałam jeden dzień szkoleniowy i 2 godziny następnego dnia i podziękowałam.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE