Swego czasu na produkcji przy maszynie stało sobie krzesło i teoretycznie można było usiąść, gdy dany towar wymagał, aby ciągle być schylonym i go chwytać. No tak, teoretycznie, bo gdy szef widział, że sobie ktoś to podstawił to od razu darł się, żeby odsunąć, bo to źle wygląda, jak pracownik siedzi w pracy…
Elegancko sobie na tym krześle miałem okazję przesiedzieć przy tym produkcie całą zmianę, a szef na koniec krzesło zabrał do auta i z nim gdzieś pojechał xD
W innej pracy przełożonym był psychol psychopata 😀 Nie żartuję, ani nie potęguję tym określeniem. Gdy się denerwował, to darł mordę na wszystkich, czy to pracowników, czy klientów.
Hitem było, gdy r**pieprzył klawiaturę uderzając nią o biurko, wtedy też poszedł do domu na tydzień, bo się na coś obraził. W ostatnim moim dniu pracy pięścią monitor uderzył, bo coś mu się nie udało 😀
Dlatego zakończyłem tam pracę automatycznie 🙂