Pracując w biurze pośrednictwa pracy w Holandii można wymieniać same takie historie. Interesowaniem się życiem prywatnym pracowników, mieszkanie służbowe, więc grzebanie nam w majtkach i szafkach w czasie pracy w biurze to normalka.
Drzwi nie były zamykane na klucz a po powrocie do domu nagle trzeba było je otwierać z kluczem w zamku.
Covid? Zapraszamy do pracy zdalnej (jedynej takiej przy covidzie), sprzęt swój, bo oni nie dadzą. Po pracy (i bezpłatnych nadgodzinach) obowiązkowe szkolenia do 21, w tym tworzenie stroików na Święta dla ludzi z domów opieki.
W nagrodę za zwolnienie się: zakaz pracy w jakiejkolwiek agencji do 100km. Brak mikrofalówki w pracy, obowiązkowy lunch w postaci kanapek (niewliczony w pracę, zostawaliśmy godzinę dłużej, ale finalnie lunch trwał 10 minut, bo szefowa robiła o coś awanturę i wszyscy wracali do biurek).
Nie polecam, zarobki też nieadekwatne. Sama strona internetowa zachęca do kontaktu z koordynatorami 24h na dobę.