piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowiePraktyki ze szkoły zawodowej w cukierni i ciąża

Praktyki ze szkoły zawodowej w cukierni i ciąża

Nie wiem, czy tu są osoby z tej jakże zacnej firmy, ale chciała bym opisać coś czego nie umiem pojąć do teraz, a minęło już trochę czasu.

Szukanie praktyk w szkole zawodowej nie jest łatwe, bo zazwyczaj trafia się na takie pato januszerki, że odechciewa Ci się zawodu już na samym początku. Tak było i ze mną. 3 lata praktyki wykończyły mnie bardziej psychicznie niż cokolwiek innego. Cukiernia mała, 5-8 uczniów i jeden pracownik na dniówce. Jazda stulecia, bo nad uczniami trzeba stać i patrzeć czy czegoś nie spieprza, a roboty sporo to wszystkie dzieciaki jak na szpilach, że spuszczonymi głowami biegają w tą i we wte słuchając krzyków, że robią za wolno, nie mogą gadać, a broń boże przy pracy rozglądać się do okoła.

Byłam młoda i głupia, ale zgodziłam się zostać tam jako pracownik. Co się zmieniło od 31 sierpnia do 4 września jak mogłam już zostać pracownikiem?

Umowa i pieniądze. Umowa o pracę o dziwo, ale na pół etatu jak pracowałam na cały z nadgodzinami (bezpłatnymi oczywiście) za najniższa krajową.

Szefowa do rany przyłóż, ale nie decydowała o pracownikach i uczniach. Zajmowała się firma, a nie ludźmi. Za to jedna pracownica była bardzo wierzącą i przepytywała uczniów na praktyce kiedy ostatnio byli w kościele, czy są ochrzczeni bądź mieli bierzmowane, co z perspektywy czasu było poprostu absurdalne. Ona tam decydowała o wszystkim bo jako jedyna chociaż w miarę potrafiła robić torty, z czego słynęła cukiernia. Ja po 3 lata praktyki na egzaminie zawodowym nie potrafiłam nawet tortu poskładać od podstaw po ta kobieta stwierdziła, że się do tego nie nadaje i nie będzie mnie tego uczyć.

Jako pracownik byłam winna całego zła, które pojawiło się w zakładzie. Cokolwiek się przypaliło bądź nie wyszło tak jak wyjść miało, to byłam straszona, że będę musiała za to zapłacić mimo , że inni pracownicy też mieli wpadki to im jakoś to nie przeszkadzało.
Na zmianach nocnyh byłam traktowana gorzej niż uczeń, bo niby już skończyłam szkole, ale według nich wiem mniej niż wcześniej.

Czarę goryczy przelało moje zajście w ciążę. Szefowa nie była zbyt zadowolona, ale wyboru zbyt dużego nie miała. Wiedziała o tym praktycznie od samego początku. Ale nagle zapomniała, że jestem na chronionym i w 4 miesiącu ciąży jakoś wypadły mi 3 nocki, gdzie są tylko dwie osoby na zmianie i jest w cholerę dźwigania.

Narzekałam, że mnie wszystko boli i ledwo żyję bo cała ciążę źle zniosłam, ale tak czy siak darcie się po mnie, mówienie co robię źle było w normie. Do tego doszły złote rady od wszystkich starszych rodziców, że dziecku nie mogę dać na imię tak jak wybrałam tylko muszę inaczej. Nie mogę kupić tych pampersow tylko inne. Miałam tego dosyć i poszłam na L4 do końca ciąży.

Urodziło się dziecko i po nie całych 2 tygodniach poszłam do nich jak to wygląda kiedy skończę macierzyńskie.

„Nie martw się, miejsce dla Ciebie jest, akurat zaległy urlop wykorzystasz i po macierzyńskim do września będziesz miała urlop”. Żyłam sobie rok w nieświadomości. Dziecko skończyło rok, macierzyńskie się skończyło, a wyszły mi niektóre sprawy i potrzebowałam pieniędzy. Z dzieckiem w wózku chodziłam sprzątać w lokalu przed otwarciem.

Wtedy usłyszałam, że zachowałam się bardzo nie fer w stosunku do cukierni i mogłam tam przyjść do pracy zamiast gdzie indziej. Słuchałam i nie dowierzałam. Nie wyobralazalam sobie rocznego dziecka pełzającego wśród maszyn, przy gorącym piecu wtedy kiedy ja będę pracować. Żadne logiczne argumenty nie docierały do szefowej, więc pod koniec miesiąca wręczyła mi wypowiedzenie, ze słowami, że przez ten miesiąc mogę poprosić o umowę tam, gdzie sprzątam, a od września wrócić do nich i normalnie już pracować.

Także przez miesiąc byłam bez ubezpieczenia, bez ciągłości umów, z wielkim wkórwieniem na samą siebie.

Oczywiście nie wróciłam tam, ale nie raz słyszałam, że jestem niewdzięczna, bo oni wiele dla mnie zrobili, a ja wolałam iść z dzieckiem gdzie indziej niż do nich.

Wszystkim odradzam chodzenie tam i liczę, że się kiedyś zamkną

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE