czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieGrażyna biznesu która szukała człowieka od wszystkiego

Grażyna biznesu która szukała człowieka od wszystkiego

Każdy kto w restauracji z hotel pracował ten wie, że czasami trzeba zostać dłużej. Zależy to od sezonu, czy jest weekend, i popularności lokalu. Mieliśmy określone godziny pracy, ale wiadomo jak masz obłożenie to musisz pracować do ostatniego klienta.

Kiedy przyszła zima, a klientów nie było właściciele restauracji wymyślali różne sposoby na oszczędność. Mianowicie wywalili poranną zmianę na kuchni. Kucharka przychodziła na 14, chociaż restauracja była czynna od 7. Znaczyło to, że kelner musiał przejąć obowiązki kuchni do tej 14. Czyli jeden kelner sam wydawał śniadania, sprzątał, zmywał i ewentualnie gotował do czasu pojawienia się kogoś na kuchni. Mimo to i tak było za mało.

Właścicielka wymyśliła, że jak nikogo nie ma to nie opłaca się trzymać otwartego lokalu do 23. Na początku sama kazała się nam „domyślać” czy ktoś przyjdzie do tej pory, czy nie.

Jeżeli widzimy, że jest pusto to mamy wychodzić wcześniej. A jeżeli ktoś jest to mamy obsługiwać. No i wychodziły takie kwiatki, kelner zamknął restauracje za wcześnie, a to kelner wyszedł za późno. Niby skąd mamy wiedzieć, że ktoś chce przyjść? Według właścicielki mamy wiedzieć.

Czasami oglądała nas na kamerach, dzwoniła i mówiła pakuj się i idź do domu, po co tam jesteś jak nie ma klientów. Pewnego wieczoru zadzwoniła też do mnie z pretensją, że jest już 20 a ja dalej tam siedzę. Mówiłam jej, że nie skończyłam sprzątać, nie obchodzi jej to mam wyjść w tej chwili ona nie będzie za to płacić. Zabrałam rzeczy zgasiłam światło, udałam się na recepcję, żeby odbić kartę. Minęłam się w korytarzu z ludźmi którzy ewidentnie szli do restauracji, goście hotelowi. Zignorowałam ten fakt, i wyszłam.

Za 10 minut telefon, jacyś ludzie stoją pod drzwiami restauracji, no to mówię, że ja już stoję pod drzwiami swojego domu i koniec tematu. Następnego dnia zebranie i pogadanka, jednak kelner ma być do 23 nie ma wychodzenia wcześniej. Okazało się że kiedy dzwoniła do mnie, to nie tylko hotelowi goście całowali klamkę, ale i dużo osób bez noclegu.

Był jakiś ważny mecz i ludziska zbierali się w lokalach, żeby obejrzeć transmisję no i oczywiście popić. Restauracja była zaopatrzona w wielki telewizor. No i usłyszałam, że grube miliony przeszły jej koło nosa, oczywiście z mojej winy. Niedługo po tym się zwolniłam. Dziś już nie ma tam kucharzy, ani kelnerek. Jedna osoba robi tam wszystko. Od sprzątania pokoi, przez wystawianie faktur aż do klepania kotletów na kuchni.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE