Kiedy nasz dyrektor był chory przez miesiąc na covida w szpitalu – obudził się demon cwaniaka janusza u naszego vice dyrektora:
– zakaz wnoszenia JAKICHKOLWIEK napojów na produkcję
– zakaz używania czajników pod groźbą utylizacji na miejscu pracy
– przerwa na fajeczke tylko podczas przerwy śniadaniowej, i skrócenie jej z 20 do 15 min,
– ścisłe określanie urlopów na ten rok – co do dnia! Czas do końca stycznia, obowiązuje cały rok
Wszystko oczywiście bez wiedzy dyrektora i związków zawodowych.
Były rozmowy ogólnie 2 tyg temu – słowem nawet nie wspomniał o powyższych punktach, po czym wdrożył ograniczenia – szybka reakcja, otwarty list związkowców do dyrektora – dyrektor jak wrócił to oczywiście zaskoczony – drugie szybkie zebranie i powrót do starych zasad.
Wice, który namieszał to oczywiście nim „potrząśnięto” i wyprostowano, a aktualnie boi się zejść do hali produkcyjnej przesiadując w biurze.
Co zabawniejsze – w poprzednim miejscu pracy zrobił dosłownie to samo – za to go wyrzucili ze stanowiska wicedyrektora – poprzedni dyrektor jak i tamtejsze związki zawodowe – Człowiek ma zero instynktu samozachowawczego – dokręcać śrubę w opór, żeby się tylko słupki na wykresach zgadzały.