czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieKiedyś przecież przychodziłaś jak do Ciebie dzwoniliśmy

Kiedyś przecież przychodziłaś jak do Ciebie dzwoniliśmy

Zostałam zwolniona z hotelu w którym pracowałam rok. Dla jasności dodam że degradowali stanowisko jednego z kierowników. Posadzili go na barze, a ja że byłam zatrudniona jako ostatnia, zostałam zwolniona. Za dużo osób na barze, no i nie opłacało się trzymać tyle osób. Trochę przykro, ale co miałam zrobić.

Po jakimś czasie dostałam telefon od jednego z managerów z tego hotelu zaproponował mi pracę na święta. I w zasadzie chciałam tam iść, ale ton, w jakim do mnie to mówił był bardzo chamski. Facet jechał po mnie, mówił, że jak nie chce przyjść do pomocy to on ma 10 innych osób na moje miejsce. Mówił, że on robi mi przysługę, proponując mi pracę na święta. Po jego litanii, w końcu usłyszałam „przychodzisz czy nie przychodzisz!!”

Słysząc to wszystko odpowiedziałam, że jak on tak z ludźmi rozmawia to się dziwię, że ktoś tam jeszcze pracuje i odpowiedziałam, że nie przyjdę, dodałam też, żeby już więcej do mnie nie dzwonił. Facet wykrzyczał mi, że jestem oszustką i jeszcze tego pożałuję.

Wszystko ucichło na jakiś czas. Pewnego wieczoru dzwoni do mnie jakiś nieznany numer. Tym razem była to szefowa tego hotelu. Łamliwym głosem oznajmiła mi, że hotel tonie w zamówieniach i że potrzebują mnie na dwie, trzy godziny do pomocy. Nie było to dla mnie opłacalne iść tam na dwie godziny, ogarnąć cały syf i dostać za to grosze, bo to, co płacili na godzinę, to śmiech na sali.

No i oczywiście ona też zaczęła litanię, że przecież jesteśmy jak rodzina, że kiedyś przychodziłam jak do mnie dzwonili, że ona nie rozumie tego, że się tak od nich odwróciłam. Tego już było za wiele. Odpowiedziałam jej, że to oni mnie zwolnili, i że nie jest to w żaden sposób opłacalne dla mnie przychodzić tam na dwie godziny za takie stawki.

Robiła z siebie ofiarę, że mam się postawić w jej sytuacji, że moje zwolnienie to nie jest jej wina. Kiedy twardo powiedziałam, żeby skończyła to i żeby przestali do mnie wydzwaniać, wykrzyczała tylko „nie to nie!” i trzasnęła słuchawką chyba o podłogę. Zmieniłam numer, i tyle. Chorzy ludzie. Hotel stoi do dziś. Dalej ludzie robią tam bez umów, na barze stoi syn i córka właścicieli. Na kuchni jest siostra szefowej. Ciągle narzekają, że dobrych pracowników teraz nie ma. Stawka mniej niż minimalna.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE