czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieNajgorzej jest z Januszami którzy wiedzą że ludzie nie mają innego wyjścia

Najgorzej jest z Januszami którzy wiedzą że ludzie nie mają innego wyjścia

Cała sytuacja działa się 11 lat temu jak poszedłem do szkoły zawodowej w kierunku mechanik pojazdów samochodowych. Praktyki odbywałem w jedynym warsztacie, który przyjmuje praktykantów w okolicy mojego miejsca zamieszkania. Na praktyki jeździłem rowerem po 6km w jedną stronę. Przez 3 lata, deszcz, śnieg itp. Następny warsztat w którym mogłem mieć praktyki był 25km od mojego domu.

Ogólnie w skrócie nie miałem wyjścia i jeszcze nie do końca zdawałem sobie sprawę co jest zgodne z prawem a co nie.

Zacznijmy od tego, praca średnio po 9-10h. Jechałem na 8 wychodziłem o 17:30-18:00 jak się warsztat zamykał. Raz zwróciłem uwagę szefowi, że mam na umowie napisane 8h dziennie to powiedział, że jak chce, to mogę sobie jeździć rowerem do firmy X (tej dalej) i wtedy z dojazdem będę tracił więcej czasu.

Co do samej pracy to raczej zastrzeżeń nie mam, oprócz bardzo dużych wymagań szefa to było ok.

Duże wymagania tzn. Drugi dzień praktyk i dostaje zjeby od szefa, że czegoś tam nie umiem wymienić.

Oczywiście zakład wielobranżowy, mechanik lakiernik. Jak nie było roboty to praktykanci z warsztatu szli na lakiernie szpachlować, szlifować i odwrotnie. Praktykantów łącznie było 4 na warsztacie i 4 na lakierni. Jedna szatnia, w której był stolik, dwa krzesła i 4 szafki.

Musieliśmy się pakować po dwóch do jednej szafki. Prysznica brak, tylko jedna umywalka. Jak na fajrant szliśmy umyć ręce to stało się z 20 minut w kolejce. Szef bardzo nas zachęcał, żeby przychodzić w soboty pracować, płacił całe 20zl za pracę od 8 do 14.

Ekipa niby zgrana, mechanicy w praktykantami się dogadywali i dobrze tłumaczyli, ale jak się później okazało całą winę zawsze zrzucali na nas i jak szef miał dobry humor i chciał nam dorzucić trochę kasy za jakąś ekstra robotę to się buntowali.

Raz szef musiał gdzieś wyjechać i powiedział, że dzisiaj od 8 do 12 pracujemy. Faktycznie, chwilę przed 12 wpadł, wygonił wszystkich i zamknął warsztat. Jak się później okazało musieliśmy przyjść w sobotę i te godziny odrobić.

W 3 klasie praktyk już nikt mnie nie pilnował, robiłem jak normalny mechanik (słowa szefa) zarabiałem 200zł na miesiąc. W wakacje gdy trzeba było robić normalnie cały miesiąc bez szkoły robiłem w sumie takie 3 zaległe samochody. Całe remonty zawieszeń, rozrządu, sprzęgła itp. Po pierwszym aucie szef przyszedł zadowolony z fakturą za naprawę i mówi że zadowolony jest itp

Faktura za samą robociznę, którą zrobiłem 7000zl i mówi, że dorzuci mi coś w tym miesiącu. Przy wypłacie „przypomniałem” się szefowi o tym, że mówił, że coś tam dorzuci to powiedział, że my młodzi za dużo wymagamy i wręczył mi całe uwaga 220zl. 220zl za ponad 200h pracy w miesiącu.

Bardzo źle wspominam okres praktyk w tym warsztacie głównie przez ciągłe darcie ryja szefa.

+ Jest jeden, ale bardzo duży. Dużo się nauczyłem i jedyne co łączy mnie z byłym szefem to teren, na którym walczymy o klientów

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE