sobota, 10 lutego, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieNie potrzebujemy takich co specjalnie łamią sobie kości

Nie potrzebujemy takich co specjalnie łamią sobie kości

Kilka lat temu pracowałem w potężnej firmie produkującej opakowania. Pewnego dnia w pracy, wracając z przerwy, potknąłem się o schodek maszyny i złamałem kość w nadgarstku(wtedy jeszcze nie wiedziałem).

Była to godzina jakoś po 12-13, pracowałem w systemie 12-sto godzinnym, więc zmianę miałem od 6 do 18. Poinformowałem kierownika działu jak również produkcji. Ręka opuchnięta jak nie wiem, co a kierownik do mnie, że mam nie wymyślać, iść pod zimna wodę i ból zaraz przejdzie.

Pracowałem tak, aż do końca pracy, bo oczywiście w moją stronę zarzucał groźby, że mnie wyleje, że naświni mi w papierach jak pójdę do domu, bądź jak zadzwonię na karetkę( miałem 18lat, więc ta praca była dla mnie ważna).

Po skończeniu pracy, z potężnym bólem ręki pojechałem na sor. Okazało się złamanie 4-tej kości w nadgarstku. Założyli mi gips, no i z tego tytułu miałem półtora miesiąca zwolnienie.

Zadzwoniłem do kierownika, to zostałem tak zwyzywany, że nie wiedziałem co mam powiedzieć. Powiedział, że nie mam powrotu do firmy, bo on takich co specjalnie łamią sobie kości nie potrzebuje.

Pod koniec mojego chorobowego zadzwonił do mnie i powiedział, że jeżeli chce wrócić to mam dać mu znać a on wszystko załatwi. Odmówiłem i zostałem przeniesiony na inną filie firmy. Najśmieszniejsze jest to, że ten wypadek nie był w rejestrze wypadków i nie mogłem się starać o odszkodowanie, a kierownik po tym fakcie, po końcu mojego chorobowego  złożył wypowiedzenie z firmy, jak poinformowałem, że pociągnę go do odpowiedzialności za brak wpisu wypadku.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE