piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowiePraca w Anglii, dyskryminacja Polaków i związki zawodowe

Praca w Anglii, dyskryminacja Polaków i związki zawodowe

Anglia rok +- 2007-8 (już nie pamiętam). Mój 3 rok w tamtym kraju. Polacy już narobili sobie „ciekawej” reputacji.

Po roku pracy w autobusach miejskich (miałem dość… Bo żygałem patrzeć na tą samą trasę 8 razy dziennie przez 8 miesięcy). Poszła decyzja o zrobienia prawka na ciężarówki. Hop siup 3 tygodnie później jestem posiadaczem uprawnień kategorii C. Ale 1 robotę bez praktyk znaleźć ciężko. Ale sporo ludzi się znało więc info o tym, że tam zawsze biorą dostałem. Aplikacja złożona. 2 dni później rozmowa. Na ciężarówki nie mają mają na busy. Spoko luz. Praca od 6 do 14. Pieniądze całkiem spoko. Pracuje pół roku (tak w ogóle firma zajmowała się dostarczaniem alkoholu fajek i spożywki wszędzie gdzie się da). Na magazynie około 50 osób. +- 50 ciężarówek dobre 80% Polacy. Czyli kolhoz. (Było kilka ambitnych co się wykazali i normy na magazynie podnieśli o 300%).

Mniej więcej pół roku później firma traci kontrakt na dostarczanie na bisach (busami woziło się kanapki i fajki).

Busiazy zebrano Info sorry nie możemy was więcej zatrudniać… 1-miesięczna wypłata z powodu przerwania umowy wszyscy się zgadzają. Dobra spoko.

Mnie proszą zostać. Pan nie chce jeździć na ciężarówkach? – chce. Ok od poniedziałku zaczyna pan na ciężarówkach. Ok nowa umowa? – tak naturalnie. Umowa o pracę podpisana od ręki. Next week. Wychodzę do pracy jest ok. Mija miesiąc. Zamiast 5 dni po 8 trzeba tyrać od 5 dopóki nie zakończy się wszystkich dostaw. Czyli takie 12 godzin i więcej.

Soboty również. Dostaje wypłatę.

Hurra hurra wypłata jak za busa. Ok spacer do managera transportowego. Tak i siak. Mówi, że pewnie p*pierdoliło coś w księgowości. (Ok zdąża się jesteśmy tylko ludźmi). Zapłacimy w przyszły piątek… Przyszły piątek wypłaty brak. Znowu spacer. – przy następnej wypłacie będzie wyrównanie -Księgowa jest głupia…

Następna wypłata. Dalej jak za busa. Brak wyrównania za nadgodziny.

Podpytuje się innych co i jak. – no tak zdąża się, ale co mamy zrobić ją mam 1-5 dzieci na utrzymaniu/nie znam angielskiego/gdzie ja pracę znajdę/tu i tak dobrze płacą (wybierz dowolne wytłumaczenie)

Dobra spoko. Jak byłem na autobusach zapisałem się do związków kierowców zawodowych. 5 funtów miesięcznie obietnica pomocy w każdym wypadku. Telefon. Szybka rozmowa. Radzą „zachorować”. Choruje. Idę na rozmowę do związków. Przedstawiono plan działania. Zgadzam się na przemęczenie jeszcze 3 miesięcy.

Pracuje kolejne 3 miesiące. W międzyczasie prośby o wyrównanie zaległego wynagrodzenia. Dostaje kolejne wymówki (zapisane na dyktafon). Wystosowanie formalnego pisma wysłanego z pokwitowaniem odbioru. Odczekanie 4 tygodni roboczych. – pokwitowanie oczywiście dostałem.

Odpowiedzi brak. Napisanie kolejnego listu o bezzwłoczne wypłacenie należytych pieniędzy. Odpowiedzi naturalnie brak.

Dostaje info od prawnika ze związków. Że jak po skończeniu 3 tygodni od daty otrzymania tego pisma nie będzie pieniędzy na koncie. Mam koniecznie wrócić na bazę punktualnie tak jak miałem napisane w umowie. Uprzednio informując, dlaczego wracam.

Kasy na koncie brak. Godzina 13 telefon do bazy. Gdzie moja kasa? – jaka kasa weź spi*rdalaj. – wracam na bazę. -rozwiozłeś towar? – nie pracuje powyżej godzin za które mi płacą. Rzucam słuchawka

Godzina 14 jestem na bazie.

Manager transportu metr 50 w kapeluszu. Już lata po całym placu jak by mu ktoś gorące żelazko do dupy przyłożył.

Stawiam ciężarówkę na środku placu wychodzę z kabiny (dyktafon włączony).

W moją stronę lecą wyzwiska fucki. I najfajniejszy tekst ty j*bany Polaku jestem tu od z*pierdalania a nie od pisania liścików.

Plac już pełny ludzi (no bo jest darcie ryja na całego).

Moja odpowiedź. -nie jestem Polakiem. I w odróżnieniu od ciebie potrafię czytać i pisać ty mały żałosny Walijczyku.

Facetowi pęka żyłka wyskakuje z pięściami. Nadstawiam się przyjmuje jedno uderzenie w twarz (o to mi chodziło). Chwilę później mam go przyciśnięte go twarzą do ziemi. (Nie nie napierdalam ani nic takiego. Po prostu obezwładniony).

Po kilku sekundach ktoś mnie odciąga. Dzień dobry policja. na pytanie kto zaatakował 1. Padają odpowiedzi albo „don’t understand”, albo brak w moim kierunku. (Dziękuję byłym współpracownikom).

Mam założone kajdanki jestem prowadzony do radiowozu. Ch*j wtopa jakich mało. W myślach już czuję, jakim będę łakomym kaskiem w więzieniu…. Fuck.

Ale nagle słychać dość wysoki głos. Ale to nie on zaczął. Mam to nagrane na telefonie. Naprzeciwko firmy przystanek autobusowy. Jakiś dzieciak postanowił obejrzeć zamieszanie. Szybka demonstracja filmu władzy. Kajdanki zdjęte. Policja po raz 1 dopuszcza do głosu. Mówię, że mam nagrane na dyktafon całe zajście. Po 2 stronie płotu zonk. Wychodzi zastępca managera transportowego dostaje info, że nie jestem aresztowany.
Wielkie zdziwienie. Ale dostaje też „zaproszenie” na rozmowę dyscyplinarna następnego dnia.

Wsiadam do auta odjeżdżam w międzyczasie telefon do prawnika ze związków. Mówi że będzie. Ale na rozmowę idę sam na nic się nie zgadzać. I na sam koniec tylko wyciągną. Telefon i zadzwonić do niego przy nich na głośnomówiącym.

Next day. W firmie szefostwo z głównej bazy. Dowiaduje się, że byłem najgorszym pracownikiem w historii firmy. Jak ja w ogóle śmiałem prosić o kasę itp.
Na moje pytanie, czy wciąż pracuje, czy już nie dostaje odpowiedź – jesteś zwolniony dyscyplinarnie. I na 100% będziesz miał bardzo złe referencje od nas.

Mówię ok, tylko że jedna rzecz. Mój prawnik stoi pod bramą i bardzo chce z wami porozmawiać.

Szczęki lecą w dół.

Dodaje, że jest to prawnik ze związków zawodowych. (Nie wiem jak jest teraz, ale w tamtych czasach nie mogli odmówić wejścia prawnika pod żadnym pretekstem).

2 minuty później na salę wpada ten, który mi pomagał i jeszcze jeden.
Wchodzą. Ani dzień dobry, ani nic. Tylko na stół lecą papiery.

-w sprawie naruszenia umowy.
-mobbing i dyskryminacja na tle narodowym i brak reakcji ze strony firmy
-zaległości finansowe
-bezprawne zwolnienie

Oraz osobiście w kierunku managera transportowego w sprawie dyskryminacji na tle narodowym.

Zaległe pieniądze pojawiły się na koncie jeszcze tego samego dnia.

W ciągu tygodnia dostałem półtoraroczne wynagrodzenie w ramach rekompensaty.

Zaświadczenie i przeprosiny w formie pisemnej podpisane przez cały zarząd firmy (w razie tego gdy by ktoś z nich chciałby mi referencje spi*rdolić).

2 tygodnie później. Jak się okazało policja w trybie automatycznym wytoczyła sprawę karną mojemu managerowi transportowemu o napaść na tle narodowym. Koleś błagałbym mu wybaczył i prosił sąd o złagodzenie wyroku… Byłem ch*jem. Poprosiłem o to by dali maksymalny

Dostał 3 lata… (Nie maks, ale…)

Wnioski. Wypada biegle posługiwać się językiem kraju, w którym mieszkamy. W niektórych krajach związki zawodowe są naprawdę dobre.

Firma dalej istnieje… Dalej tam kolhoz…

Dużo historii o nich mogę opowiadać dla przykładu.

„Jak na ciężarówkę robią napad (fajki na 50-100tys funtów się czasem wiozło) to masz bronić towaru” . Bitch pliz pomagał byn im te fajki do auta ładować byle by kulkę nie dostać za firmę, która nie płaci.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE