sobota, 10 lutego, 2024

Praca w tartaku

Zdarzyło mi się też pracować w tartaku. Pierwszy dzień, dostałem parę rękawic. Takich najtańszych, darły się momentalnie.

Po nowe szło się do Przykrej Baby Z Biura, która wydawała nową parę w okrutnym bólem sempiterny i pretensjami, że powinny wystarczyć na przynajmniej kilka tygodni.

Minęło jednak trochę czasu, a ja, widząc, że reszta ekipy jest ubrana mniej więcej na roboczo, zaczepiłem szefa i pytam, czy można liczyć na jakieś ciuchy robocze.

Ten jowialnie wyjaśnił, że przecież każdy ma w domu jakieś stare ubrania, które można wykorzystać do pracy, z resztą po wszystkim można otrzepać się z wiórów i wyglądać jakby nic się nie robiło…

Pomijam fakt, że po przebraniu się i powrocie do domu wióry znajdowały się nawet, no, wiecie gdzie, o żywicy ze świeżego drewna nie mówiąc. Jak się z resztą później okazało, każdy załatwiał sobie ubranie robocze na własną rękę i własny koszt.

Muszę jednak przyznać, że poza tym gość był naprawdę w porządku.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE