Pracowałem w Anglii u Polaka. Ociągał się z wypłacaniem pensji praktycznie co miesiąc. Pewnego dnia przybiegł do mnie i kolegi i pyta, kto zostawił na noc zaprawę w wiaderku.
Odpowiedzieliśmy, że nie wiemy, więc kazał mi w*pierdalać i już nie wracać.
Na dodatek był mi (innym również) winny pieniądze za prawie dwa miesiące roboty.
Będąc już w domu dowiedziałem się, że tę zaprawę w wiadrze zostawił on sam, bo przyjechała właścicielka domu i po prostu z nią wyszedł i wrócił dopiero po weekendzie…
Po kilku dniach, z ekipy 7 osobowej pracę rzuciło jednego dnia 5 osób.
Robota stanęła, więc strach mu zajrzał w oczy i znalazł pieniądze na wypłaty. Nawet ja się załapałem, bo ekipa mu przypomniała incydent z wiadrem.
Oczywiście całości pieniędzy nie oddał, ale przynajmniej coś. Na koniec, dowiedzieliśmy się, że koleś oszukał już wielu Polaków. Jego system, to wykorzystać maksymalnie, znaleźć pretekst do wylania „młodego” i nie płacić zwolnionemu już kolesiowi.