Kiedyś pracowałem jako kurier. Był to mega ulewny deszcz, ściana wody. Wychodziłem z paki z paczką no i niestety ujechała mi noga na śliskim, spadłem z paki i skręciłem se niefortunnie obie kostki. Serio.
No to jakoś się pozbierałem, wyjąć z bólu wsiadłem do kokpitki i zadzwoniłem, że jest taka sytuacja i chodzić nie mogę. Ten do mnie, czy na pewno nie dam rady rozwieść tych paczek i zrobić odbiorów od kontraktowych klientów (firmy co codziennie wysyłają paczki) ja mu gadam, że chodzić nie mogę.
To ten, żebym wziął dużo Ketanolu czy coś i maść na zwichnięcia 🤣 Gadam, ze nie mogę i jadę do szpitala, to się wydzierać zaczął, rozłączyłem się. Wysłałem mu adres szpitala, lokalizacje dostawczaka.
W końcu przyjechał jeden z „kierowników” po klucze z dostawczaka, ja już miałem usztywnione nogi. Coś tam furczeli, ale następnego dnia wysłałem im wypowiedzenie.