czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieSprzątanie w szpitalu

Sprzątanie w szpitalu

Pracowałam w szpitalu na sprzątaniu. Dla mnie to było dorabianie, ale dla większości to była jedyna praca, z której się utrzymywali. Robiłam swoje, nie powiem, że się opierdzielałam jakoś wyjątkowo, ale czasem jak mogłam odpuścić np. gabinet lekarski, który był „używany” przez moment, bo np. lekarz na wolnym po coś zaszedł to go nie sprzątałam (bo co tam się niby ubrudziło?). Były takie, które mimo to i tak wchodziły i sprzątały.

Takim wyrywnym zachowaniem nauczyły salowe i pielęgniarki, że zaczęły robić nie swoje prace np. mycie sprzętu medycznego, czy wynoszenie kroplówek.

Salowe czuły się, że są nad nami, więc często pomiatały sprzątaczkami, a one się dawały, bo naprawdę czuły się gorsze w tej hierarchii. Ja się często stawiałam, więc byłam nielubiana przez pielęgniarki. Mam na myśli, że nie pozwalałam sobie na chamskie zachowanie wobec mnie.

Jednak z brygadzistka żyłam dobrze, one o tym wiedziały, a że robotę wykonywałam to musiały się niestety ze mną męczyć. Problem tkwił w tym, że brygadzistka z koleżankami lubiły „na koniec” zmiany (wychodziły wcześniej niż inne) wypić sobie parę piw, a że kilka razy wpadłam na nie, to się obawiały, że gdzieś to zgłoszę.

Ja to miałam daleko w d.. z kolei pielęgniarki i salowe na „moim oddziale” również często na nocnych zmianach lubiły sobie wypić, o czym wiedziała z kolei brygadzistka. I dopóki sama nie zobaczyłam, jak się zataczają, a jednej z niej pomagałam iść, bo nie była w stanie ustać na nogach to naprawdę potrafiły się odezwać chamsko.

Po takiej mojej pomocy momentalnie zaczęły mnie unikać i prosić o minimum wykonywanej pracy. Praca była nawet spoko, dobre zarobki jak na tamten czas, ale praca wśród takich ludzi była najgorsza.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE