Mój obecny szef to złoto w ludzkiej postaci, ale pracowałam kiedyś jako animatorka w hotelu i nasz szef animacji był jakimś niezrównoważonym cholerykiem.
Codziennie wieczorem, po zakończeniu przedstawienia na scenie i po rozejściu się gości do pokoi organizował nam na tej samej scenie zebrania podsumowujące naszą pracę danego dnia, to znaczy my, podwładni, siadaliśmy na scenie, a on król siadał pod sceną na plastikowym ogrodowym tronie.
Była jakaś 1:00-2:00 w nocy, na widowni dookoła sceny bylo ciemno i typ chyba myślał, że nikogo tam nie ma.
Akurat był wk*rwiony na nas o jakąś kolejną pierdołę i postanowił wstać ze swojego tronu i j*bnąć tym krzesłem przez całe audytorium.
Krzesło wylądowało pod nogami dwójki turystów z Polski, którzy akurat siedzieli na samym szczycie widowni w ciemności i opisali tego idiotę na jednym z portali z recenzjami hoteli, ich opinia do dzisiaj tam wisi i zerkam sobie na nią raz na parę lat dla poprawy humoru XD