czwartek, 18 kwietnia, 2024

Urażona duma szefa

Pracowałam w barze, mój szef typowy ciepły klusek, dużo gadał a jak przychodziło co do czego to srał po gaciach i uciekał gdzie pieprz rośnie. Niestety nie umiał gospodarzyć pieniążkami i miał bardzo dużo długów. Z tego powodu nie wypłacał panom z ochrony należytej zapłaty i Panowie po paru rozmowach z szefem się zwolnili. Szef uznał to za redukcję etatów.

Przed kolejnym imprezowym weekendem szef poinformował mnie o nowej sytuacji i stwierdził, że skoro jest praktycznie zawsze w barze to on będzie robił za ochronę. Sytuacja z jednego ze spokojnych wieczorów. Kilku rosłych panów wrzuciło szybkie tempo, co za tym idzie dosyć szybko stracili nad sobą kontrolę. Głośno krzyczeli, rozbijali szkło, zaczęli się rozbierać i ćwiczyć zapasy pomiędzy sobą na loży.

Ja widząc sytuację zawołałam szefa i poprosiłam o interwencję. Szef uznał, że Panowie się świetnie bawią a o to tutaj chodzi i niegrzecznie tak im przeszkadzać. Oczywiście strach w jego oczach był zauważalny. Kiedy z czasem wybryki Panów się nasiliły i zaczęli to zgłaszać inni z loży obok i prosić o interwencję ponownie wybrałam się do szefa z prośbą o interwencję.

Koniec końców nie wytrzymałam i donośnym tonem rozkazałam szefowi stanąć za barem i obsłużyć innych gości a ja poszłam się rozprawić z tymi Panami. Na szczęście Panowie się mnie jako kobiety przestraszyli i grzecznie jednego po drugim wyprowadziłam z lokalu.

Po czasie gdy panowie byli już na ulicy ja posprzątałam cały burdel, który zrobili i przeprosiłam sąsiadujących gości za sytuację. Kiedy wróciłam ponownie za bar szef stwierdził że powinnam grzeczniej odzywać się do Panów i skarcił mnie za to ucięciem „premii” (której i tak nie wypłacał nikomu) i to będzie moja wina jeżeli Panowie nie wrócą ponownie bo szkoda tracić dobrych klientów.

Na koniec dostałam jeszcze opierdziel, bo w okolicach loży na której siedzieli Panowie znalazł kawałek szkła i uznał ze jeżeli w taki sposób mam sprzątać to on się zastanowi czy wgl jestem mu w tym barze potrzebna, bo nawet sprzątać nie potrafię. (wspomnę że to miejsce po zabawach tych Panow to był istny armagedon). Na koniec uznał ze on mi zapisał na kartce co komu nalał i mam to powbijać na kasę bo on nie umie i mam się z nim rozliczyć na koniec co do złotówki i jeżeli będzie jakiś błąd przy rozliczeniu to będzie mój problem i różnice odejmie mi z wypłaty.

Chwilę później uznał ze bardzo się przez te 20 minut zmęczył za barem i jedzie do domu, bo cuchnie rozlewanym alkoholem i ogólnie ma na dzisiaj dosyć. Panowie owszem pojawili się ponownie, lecz z czekoladkami na przeprosiny dla mnie i chcieli zapłacić za ewentualne zniszczenia. Koniec z końców tydzień później miałam w tym barze kolejny incydent, po którym się zwolniłam a bar został zamknięty dwa tygodnie później.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE