czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieWypadek przy rozładunku kontenera

Wypadek przy rozładunku kontenera

Pracowałem kiedyś w Niemczech, na nocnej zmianie, na magazynie firmy przewozowej (nie będę przytaczał nazwy – nie jestem pewien, czy można).

Praca kończyła się wraz z ostatnim rozładowanym kontenerem i brygadzista zawsze ganiał ludzi, żeby rozładowywać go najszybciej, jak się da. 4 osoby do środka (normalnie robi to 1/2 osoby, na 4 po prostu brak miejsca).

„rzucać paczki na taśmę, jedna na drugą, RZUCAĆ, nie kłaść, szybko, szybko, to ostatni kontener!”

Kawałek za kontenerem nadmiar paczek zabiera kilka innych osób i przekłada na kolejne taśmy.

Na górze i tak ktoś musi też wszystkie paczki zeskanować, czasami wjeżdżały po dwie, trzy i przez to wcale nie było szybciej.

Sama ta sytuacja jest już głupia i nigdy nie narzucałem tempa na ostatni kontener, żeby skończyć wcześniej 3 minuty, zalać się potem i niszczyć sobie kręgosłup.
To jednak nie jest to, do czego zmierzam.

Pewnego razu rozładowuję sobie z kolegą, spokojnym tempem ostatni kontener i wpada do nas trzeci do pomocy, bo było mu za wolno i nagle, po dwóch krokach w kontenerze pada na glebę i dostaje padaczki.

Kolega wybiega z kontenera, wyłącznikiem awaryjnym wyłącza wszystkie maszyny i woła brygadzistę.

Ten przychodzi, nachyla się nad leżącym, z atakiem padaczki, patrzy na nas i z wielkimi pretensjami drze się w naszą stronę, że on przecież nie leży nam na drodze i zamiast wyłączać wszystko (po takim włączniku awaryjnym włączenie wszystkiego na nowo zajmowało dobre 3-5 minut), to powinniśmy rzucać dalej, a jedną osobę wysłać po kogoś, do poszkodowanego.

Ewentualnie „przesunąć go nogą trochę na bok, żeby nie spadła przypadkiem na niego żadna paczka”.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE