Największa stocznia jachtowa w Augustowie zorganizowała piknik rodzinny dla pracowników firmy. Piknik był opłacany z funduszu socjalnego.
Przydział na rodzinę to jedno piwo, po jedynej kiełbasce na osobę, łyżeczka bigosu, jeden kartacz i…. jedna butelka pół litrowa wody.
Był upał.
A biorąc piwo z sokiem za sok trzeba było dopłacić. Ale za to vipy (czyli pracownicy biurowi,kierownicy, dyrektorzy itp) mieli zupełnie inne menu bez limitów.
Napoje słodkie, alkohole itd. Lepszy i gorszy sort. Upodlenie ludzi i sprowadzenie ich do parteru. Nie ma to jak pokazać ludziom jak się bawi elita.