sobota, 10 lutego, 2024

Mama z córką

W poszukiwaniu doświadczenia w zawodzie w lecie zeszłego roku zatrudniłam się w małym rodzinnym januszexie mamy i córki (nie chcę zdradzać branży żeby nie dać się zbyt łatwo zidentyfikować, aczkolwiek jest to zawód specjalistyczny i raczej szanowany, żadne gastro itd).

Ogłoszenie mówiło o atrakcyjnym wynagrodzeniu, elastycznych godzinach pracy, miłej atmosferze. Atrakcyjne wynagrodzenie okazało się umową zlecenie na okres próbny za 19 zł/h, oczywiście w określonych godzinach, po nakłanianiu mnie na przedłużenie zlecenia, na co nie dałam się namówić, w końcu umowa o pracę po dwóch miesiącach pracy za 3000 zł, ponieważ „na więcej to już trzeba coś umieć”.

W międzyczasie szefowa zdążyła kupić dwuletnie auto marki premium. Elastyczne godziny pracy okazały się możliwością zdecydowania w trakcie podpisywania umowy o pracę czy chciałabym (na stałe) pracować od 8 do 16 czy od 7 do 15. Córka szefowej non stop rzucała niewybrednymi komentarzami – czepiała się o popełniane przeze mnie błędy, które wyszły po 2 miesiącach i kazała je odkręcać z klientami, pięć minut wcześniej mówiąc mi, że nie mam o niczym pojęcia (choć zarówno ona jak i szefowa kontrolowały wykonywaną przeze mnie pracę i doskonale wiedziały, ze niestety brakowało mi na tamten czas doświadczenia – z tego tez powodu przecież umówiłyśmy się na niższą stawkę).

Przeglądała ogłoszenia i mówiła ze nie rozumie jak ludzie mogą żądać takich pieniędzy/oferować takie stawki, razem z szefową obgadywały co drugiego klienta i podważały do mnie kompetencje współpracowników (zapewne również w drugą stronę), wmawiały mi choroby typu cukrzyca i kazały robić pakiety badań za kilkaset zł, bo jestem nieefektywna w pracy (wszystko ze mną w porządku, po prostu po 5 godzinach klepania w komputer człowiek potrzebuje dłuższej przerwy niż 5 min na sniadanie :).

Do tego wszystkiego, za tą stawkę obowiązkiem było sprzątanie biura – oczywiście nie mówię o ogarnięciu swojego miejsca pracy, tylko wycieranie listew przypodłogowych, mycie okien, mycie szafek, półek, biurek itd., odkurzanie, mycie podłogi.

Moim ostatnim dniem w pracy był dzień, w którym usłyszałam z ust szefowej, ze nie potrzebny jest tu pracownik, który popełnia błędy.

Skończyłam pracę, a na drugi dzień wysłałam wypowiedzenie i klucze. Ogłoszenie o poszukiwaniu pracownika wisi na portalach od 4 miesięcy, a ja teraz pracuję na drugim końcu miasta w normalnej atmosferze i mam się dobrze.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE