Pracowałam w sklepie internetowym. Był tylko szef i ja. Robiłam zamówienia, wystawiałam faktury, kontaktowałam się z klientami, pakowałam paczki, woziłam te paczki do paczkomatu.
Przerwę miałam jak szef wychodził i to było na zasadzie szybkiego zjedzenia czegokolwiek przy komputerze. Szef przychodził o 10, siadał na kanapie, oglądał na cały regulator „śmieszne” filmiki i co chwile kazał mi podchodzić mówiąc „pa co tu się dzieje hahhaha” to trwało mniej więcej do 13..
Raz udało mi się wyjechać na wakacje, na 5 dni..
Kiedy wróciłam do pracy dostałam wypowiedzenie i „firma” została zamknięta, bo przez te 5 dni on totalnie niczym się nie zajął, a to oczywiście moja wina ?
Bo na wszystko mam czas, tylko nie na pracę. ?