To nie jest sytuacja z teraz, ale sprzed kilku ładnych lat. Miałam planowaną diagnostykę w szpitalu.
Szef oczywiście poinformowany z wyprzedzeniem, by mógł się przygotować na 3-4 dni mojej nieobecności. Wszystko poszło zgodnie z planem, stawiłam się w szpitalu w wyznaczonym terminie. Badania porobione, diagnoza postawiona i wypis.
Od razu telefon do szefa, że następnego dnia jestem w pracy. Ledwie weszłam i szef zaczął narzekać jak beze mnie było ciężko i w końcu wypalił tekstem: – Mogłaś wziąć laptopa do szpitala i przynajmniej prostsze rzeczy robić.
-Szefie, ale oddział był tak przepełniony, że miałam łóżko na korytarzu i nie miałam dostępu do kontaktu.
– To trzeba było zapytać w którejś z sal, czy na czas pracy możesz korzystać z kontaktu