czwartek, 18 kwietnia, 2024

Agresywna rekrutacja

Kilka lat temu szukałam pracy. Pojawiło się ogłoszenie na pracownika recepcji w małym hotelu u mnie w miasteczku. Pomyślałam: „to coś dla mnie” i wysłałam CV. Szybko do mnie zadzwoniła właścicielka. Już od razu zaświeciła mi się lampka, gdyż jej pierwsze pytanie brzmiało: „Ile pani chce zarabiać?”, ja wymieniłam niewielką kwotę, trochę powyżej minimalnej krajowej, a ona na to, że „tyle to mi nie mogą zapłacić i do widzenia”.

Już się chciała rozłączać, ale ja ją zatrzymałam mówiąc, że możemy ponegocjować i po krótkiej rozmowie umówiłyśmy się na rozmowę kwalifikacyjną. Warto dodać, że ona i jej mąż to lokalni przedsiębiorcy, oprócz tego hotelu mają kilka sklepów i biuro podatkowe, więc chyba ich stać. Umówiłyśmy się w tym biurze podatkowym. Cała rozmowa była dość nieprzyjemna.

Mówiłam o swoich zaletach, a ona to kwitowała tekstami typu: „no wie pani wszyscy mówią, że są sumienni, a potem wychodzi, że to nieprawda” itp. Poza tym wyglądało na to, że oprócz pracy w recepcji trzeba czasami pomagać w kuchni i przy sprzątaniu… Czyli pewnie robić wszystko. Powiedziała mi, że dają sobie czas do końca miesiąca (ponad 3 tygodnie), bo może ktoś inny się jeszcze zgłosi i że dopiero po takim czasie będą do mnie dzwonić.

Zapytała, czy mam inne propozycje, a ja na to zgodnie z prawdą, że mam jeszcze jutro jedną rozmowę. Jednak po kilku dniach, a była to środa do mnie zadzwoniła, że oferuje mi pracę i zaprosiła mnie na czwartek do hotelu. Ja jednak nie wiedziałam co zrobić, zależało mi na tej pracy, ale umówiłam się na czwartek na dzień próbny w innym miejscu. Nie wydawało mi się w porządku, żeby to odwoływać, a poza tym uważam, że mądrze jest sprawdzić różne opcje.

Powiedziałam o tym tej pani zgodnie z prawdą, że mam dzień próbny w czwartek, ale zapewniam, że bardzo zależy mi na tej pracy. Umówiłam się więc, że zadzwonię do hotelu w piątek i przyjadę. Miałam się kontaktować z inną panią – kierowniczką recepcji, bo właścicielki miało nie być. W czwartek ok. 13.00 wróciłam do domu i dostaję telefon z pretensjami od tej kierowniczki. Z gębą na mnie, że ja miałam dzisiaj przyjść i gdzie ja jestem.

Ja zaskoczona grzecznie do niej, że jestem zdziwiona i to jakieś nieporozumienie, gdyż umawiałam się z właścicielką, że przyjdę w piątek. Tamta jednak nie odpuszcza, dalej niegrzecznie do mnie czy przyjadę, czy nie. Więc ja do niej, że inaczej się umawiałam itp.

Zależało mi, ale wydawało mi się to nie w porządku, że ktoś na mnie krzyczy. I ona czy się decyduje, czy nie i żebym się zastanowiła, bo ona nie będzie tracić czasu i komuś coś pokazywać jak ten zaraz zrezygnuje. Ja zdębiałam, gdyż nawet nie byłam w tym hotelu, nie widziałam warunków pracy i w zasadzie nie omówiłam kwestii finansowych, a ktoś ode mnie wymaga teraz deklaracji przez telefon. Więc ja odpowiadam, że jestem jak najbardziej zainteresowana, ale z panią właścicielką nie omówiłam jeszcze niektórych kwestii.

I ona dalej podniesionym głosem do mnie czego ja niby jeszcze nie wiem. Więc ja, że np. nie wiem ile mam zarabiać. Ona oburzona, że ona o takich rzeczach nie decyduje i że da mi szefa. On też po chamsku do mnie czego ja od niego chce, że on się sprawami finansowymi nie zajmuje i żebym o tym rozmawiała z jego żoną. I dał mi ultimatum czy przychodzę dzisiaj czy nie, bo jak nie… Że wystarczy, żebym przyszła na godzinę do 18.00. No to ja do niego, że jestem zainteresowana i na pewno przyjdę, że będę ok. 16.00. Rozłączyliśmy się.

Po czym po jakiś 3 min on dzwoni krzycząc na mnie niedając mi w ogóle dojść do słowa, żebym nie przychodziła, że nie potrzebują kogoś, kto nie jest gotowy do pracy i nie chce pracować. I się rozłączył. Próbowałam oddzwaniać, ale nie odbierał, w końcu wyłączył tel.

Nagrałam mu się tylko na pocztę i powiedziałam co myślę. Swoją drogą cieszę się, że ta praca nie wypaliła, to musiałaby być masakra.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE