Parę lat temu, mając niecały miesiąc do obrony magisterki, postanowiłam szukać pracy w zawodzie. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że na cały kraj szukają dosłownie 5 architektów krajobrazu. No, ale cóż. CV złożone, tak na wszelki.
Odezwał się jeden jegomość, zapraszając mnie na rozmowę. Na drugi koniec Polski, na 7 rano. No nic, trzeba zagryźć, żeby i próbować.
Na rozmowie zapaliła mi lampka nr 1 – dowiedziałam się, że obie projektantki od niego odeszły w jednym momencie i biedny został sam. Jedna z nich była akurat w biurze (jeden z ostatnich dni), była zahukana, zlękniona i wciąż obsługiwała Pana ławkami, ciasteczkami i śmiechem, w odpowiednich momentach rozmowy.
Prace zaczęłam 3 tygodnie później.
Nigdy się nie dowiedziałam, od czego jest zależna pensja. Nigdy się nie dowiedziałam, czemu muszę ją dostawać do rąk, a nie na konto. Za to miałam zagwarantowaną codzienną dawkę terroru – krzyki na żywo, przez telefon, krzyki z dawką śliny gratis, opierdziel, że jesteśmy debilami (obie zatrudnione dopiero skończyłaby studia i ABSOLUTNIE nic nie wiedziałyśmy o prawdziwym projektowaniu).
Żadnej pomocnej książki, żadnych tłumaczeń, żadnych wskazówek – tylko od rana opi*rdziel, że jest źle i co z nas za debilki. Ile byśmy się nie starały wciąż nie udawało nam się go zadowolić. Wszystkiego musiałyśmy się uczyć same – od przygotowania do druku na ploterze, przez zupełnie nowy program, na którym nie pracowałyśmy, po wymyślanie jak powinien wyglądać projekt nawodnienia.
Szanowny Pan w internecie chętnie odpowiadał na zarzuty od byłych pracowników tekstami typu 'kupiłeś sobie dyplom na targowisku’.
Mnie wyrzucił z pracy w trybie natychmiastowym, bo byłam niewygodna i nie byłam taka posłuszna, jakby chciał. Koleżankę zostawił i znęcał się nad nią psychicznie jeszcze przez 3 lata (ona ma na Ciebie zły wpływ, musimy się jej pozbyć, żebyś mogła znów być sobą, grzeczna i ułożona).
W efekcie ja bardzo podupadłam na zdrowiu i postanowiłam nigdy już nie pracować w zawodzie.
W zeszłym roku zszedł na zawał. Nie, żeby mi było szkoda 🤷