piątek, 19 kwietnia, 2024

Basia

Na studiach miałam okazję pracować w polskiej sieciówce sprzedającej lody. Od razu zaznaczam, że post dotyczy jednego punktu, na którym pracowałam, a nie całej firmy.
Lubiłam tę pracę do czasu zmiany zastępcy kierownika (z roboczym imieniem Basia).

Od tego momentu punkt stał się wylęgarnią pracowników z uszkodzonymi nadgarstkami. Basia na każdej swojej zmianie obniżała temperaturę lodówek o kilka stopni, co powodowało, że lody były twarde jak skała i bardzo ciężko się je nabierało. Na każde zwrócenie uwagi twierdziła, że nie można manewrować temperaturą w lodówkach, jedyne co robiła, to podwyższała o 0,2 stopnia. Jej radą na zamarznięte lody było wyciąganie kuwet na chwilę na blat, żeby się roztopiły.

Basia jako nowa osoba na punkcie chciała się przypodobać pracownikom i na początku pomagała w sprzątaniu. Na koniec zmiany lody z lodówek na sali sprzedażowej trzeba było zawieźć na magazyn. Lodówki na sali można było otworzyć od przodu i wyjmowanie lodów zajmowało dosłownie chwilę. Nie wiem jak to się stało, ale tego dnia Basia stłukła przednią witrynę lodówki. Skończyło się to tak, że nie musiała ponosić odpowiedzialności finansowej, a pozostali pracownicy dostali zakaz otwierania lodówek z przodu. Czas zwożenia lodów wydłużył się o jakieś 15 minut.

Do lodziarni bardzo często przychodzili obcokrajowcy. W takich momentach Basia uciekała na zaplecze i udawała, że ma coś do roboty. Po pewnym czasie wyjaśniło się dlaczego. Otóż oprócz angielskiego w stopniu podstawowym nie znała żadnego innego języka. Pewnego dnia nie mogła udać się na zaplecze, bo była zbyt długa kolejka i musiała nałożyć lody obcokrajowcowi. Problem pojawił się w momencie, kiedy klient próbował dogadać się w sprawie posypki. Nawet tak proste słówka jak nuts i almonds sprawiły Basi kłopot.

Teraz pora na największy smaczek z nią związany. Basia stwierdziła, że umyje zamrażalki na zapleczu. Pod koniec zmiany zwiozła lody. Następnego dnia poranna zmiana doznała szoku, bo okazało się, że zastępca kierownika zapomniała włączyć lodówki. Wszystkie lody się stopiły. Tego dnia na porannej zmianie była jedna osoba, która i tak już miała ogrom pracy, a do tego musiała wyczesać 36 smaków lodów od zera. Basia nie została obciążona finansowo za roztopienie 36 kuwet z lodami.

Pewnego dnia koleżanka zapomniała schować do lodówki dwie kuwety, które zostawiła na blacie i niestety musiała już za nie zapłacić 🙂

Odeszłam z tej firmy po zmianie kierownika głównego, ale to historia na inny post.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE