Mój poprzedni szef(pracowałam w salonie drzwi i podłóg, czynny był od 8 do 17, jedna osoba otwierała o 8 pracowała do 16, druga osoba przychodziła na 9 i pracowała do 17) podczas nieobecności drugiej ekspedientki TRZEBA BYŁO DOSTOSOWAĆ SIĘ DO GODZIN OTWARCIA SALONU.
Nie ważne, czy miało się wolną sobotę, trzeba było robić nadgodziny, bo salon ma być otwarty. Nie ważne, że w grafiku miałam wolną sobotę. Salon musi być otwarty. Kiedy zapytałam szefa, o zapłatę za moje nadprogramowe godziny, po prostu mnie wyśmiał (w jednym miesiącu miałam prawie 40 nadgodzin, za które nie otrzymałam ani grosza)
„Dobro firmy jest najważniejsze Moniko” ….
Pewnego dnia po 16godzinnej inwentaryzacji zapytałam ile będzie wynosiło wynagrodzenie za nadprogramowe godziny i to w sobotę (miałam mieć wolne), szefuncio odpowiedział: kupiłem wam przecież po kebabie-tylko na te kebaby dałyśmy swoje pieniądze, on tylko podjechał odebrać.
Kupa chama i buraka. Dzięki takiemu traktowaniu pracowników, magazyniera zmienia średnio co miesiąc, ekspedientki co 2,3 miesiące.
