Mam dla was 2 historie związane z transportem:
1. Kiedyś miałem awarię auta w Portugalii. Zostałem skierowany na hotel (płatny przez producenta samochodu). Niestety nie pozwolono mi ogarnąć sobie samemu i zamiast hotelu za 150 euro/doba spałem w hostelu dla podróżników (20 euro/dobę). Przyczyną był fakt, że szef miał to zapłacić sam, a firma robiła zwrot po dostarczeniu rachunków. Stwierdził, że takiej kasy to on nie „odda w obroty”.
2. W sobotę będąc wciąż w hotelu poprosiłem o przelew tygodniówki. Po sprawdzeniu konta okazało się, że zapłacił mi połowę, bo jak stwierdził zapomniał mnie poinformować, że wprowadził „dniówki awaryjne” w przypadku awarii auta. Powiedziałem, że albo wpłaci mi różnice na konto, albo po odbiorze auta ma mnie ściągać do domu. Wolał ściągnąć mnie na pusto do Polski, zamiast zapłacić.