piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowieJak nie łączyć pracy z życiem prywatnym. Poradnik.

Jak nie łączyć pracy z życiem prywatnym. Poradnik.

Pracowałam w firmie prowadzonej przez rodziców mojego ówczesnego partnera. Z chłopakiem byłam 7 lat, z czego 5 razem pracowaliśmy u jego rodziców. Historii mam tyle, że można by książkę napisać. W skrócie mówiąc dla jego rodziców liczy się tylko praca i ich firma, a wszystko inne jest nieistotne.

Firma zaraz przy domu rodzinnym, no właściwie oni z pracy nie wychodzili nigdy. Inna sprawa, że nie chcieli. Generalnie 3/4 okresu pracy tam leciałam już na psychotropach bo nie dawałam rady z całym tym szambem.

Mega toksyczni ludzie prywatnie i w pracy a synuś niestety podłapał dużo zachowań i przenosił na grunt prywatny, domowy. Na pierwszy ogień poleci jedna z najmniej hardcorowych przygód. 🙂

Ogólnie do pracy mieliśmy na 8.00, żeby zdążyć z domu wyjeżdżaliśmy tak 7.45/7.50. Po drodze do pracy mijaliśmy jeden z popularnych supermarketów „L” i w pewnym momencie miłościwie nam panujący szef-ojciec stwierdził, że po co on ma jeździć do L po bułeczki na śniadanie skoro my i tak obok przejeżdżamy?

Więc nakazał nam wjeżdżać codziennie rano do sklepu (nie poprosił,spytał tylko dosłownie rozkazał). No spoko, żaden problem dla nas wjechać po drodze i kupić bułki. Problem był taki że wtedy jeszcze sklep był otwierany o 8.00 czyli dokładnie w godzinę rozpoczęcia pracy. No ale uznałam, że skoro kazał nam do tego sklepu wjeżdżać no to jest świadomy że nie będziemy punkt 8 tylko 8.10, w razie kolejki 8.15. Jakiś czas faktycznie było git. Do czasu…

Jednego dnia mega spieszyłam się do domu po pracy, miałam chyba mieć gości czy gdzieś wyjść i wyjątkowo byłam gotowa do wyjścia równo o 16 (codziennie zostawaliśmy po godzinach) i poganialam mojego faceta żeby się pospieszył.

Wtedy bomba wybuchła. Usłyszał to szef i postanowił zrobić nam gigantyczną awanturę, krzycząc na nas, że jesteśmy bezczelni, że równo z zakończeniem pracy wychodzimy do domu ,że on nic nie mówił i był cierpliwy A MY CODZIENNIE SPÓŹNIAMY SIE DO PRACY 15 MINUT!

Następnego dnia byliśmy w pracy za pięć 8 a po bułeczki musiał jechać sobie sam. Czym był śmiertelnie (razem z żoną) oburzony i obrazili się nawet na kilka dni.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE