czwartek, 18 kwietnia, 2024

Januszex usługowy

Kilka lat temu pracowałam w ,,rodzinnej,, firmie usługowej w dużym polskim mieście. Firma miała wiele januszexowych nawyków. Na wstępie dodam, że byłam zatrudniona w pracy biurowej jako osoba spoza.

Jako że nie byłam częścią rodziny to przerzucana byłam na różne stanowiska, żeby nadgonić pracę, lub na zastępstwo jak ktoś był na urlopie także zwiedziłam większość działów.

W każdym dziale byłam traktowana z wyższością, pewnego dnia dostałam nawet reprymendę, że za często widują mnie przy ekspresie (chodziłam 2 razy z czego raz przed rozpoczęciem pracy i raz w połowie dnia), dopiero po czasie zorientowałam się, że nie chodzi o same picie kawy tylko o to, że ,,mam czelność robić sobie kawę w ekspresie zarządu,,.

Do tego każdy z pracowników przynosił swoją prywatną kawę i odmierzoną miarkę musiał wrzucić do ekspresu……….. Podczas robienia owego napoju zawsze patrzono mi na ręce czy odpowiednio umyłam pojemnik na mleko i posprzątałam po sobie…. I tutaj również był problem gdyż wiele osób miało swoje sposoby i nie omieszkały mnie uświadamiać np. jedna z Pań sądziła, że płyn do mycia naczyń to chemia i nie wolno było go używać, za pierwszym razem gdy go użyłam to zapytała, czy jestem normalna.

Kolejną sytuacją była moja prośba o dorobienie klucza do biura którego ostatecznie nie otrzymałam i nie mogłam jak każdy sama otwierać sobie drzwi, tylko musiałam chodzić na recepcje (brak zaufania i oszczędności na każdym kroku).

Wiele było takich sytuacji że ktoś zaniedbał swoją pracę przez kilka miesięcy i ja musiałam to naprostowywać w jeden dzień. Większość osób które pracowały w tej firmie na stanowiskach fizycznych miało orzeczenie o niepełnosprawności, więc osoby pełnosprawne były dyskryminowane.

Z czasem, gdy już odchodziłam był coraz większy problem ze znalezieniem niepełnosprawnych, zastanawiam się jak oni sobie teraz radzą… w końcu gdy otwierali firmę był rynek pracodawcy co jak wiemy się zmieniło, a ofert w moim mieście jest tak dużo że nie trzeba pracować fizycznie.

Najbardziej bolesną dla mnie sprawą były urlopy, przez to, że znałam kilka stanowisk i mogłam zastąpić wiele osób to mój wniosek urlopowy musiał przejść przez zgodę 3 dyrektorów i prezesa.

Jeżeli tylko ktoś z 7 osób miał w planach urlop tego samego dnia co ja bym chciała, to oczywiście mój urlop nie był brany pod uwagę. Dostawałam również wiele kąśliwych uwag, np. że nie powinnam sobie pozwolić na jedzenie ciastek. W jednym z działów wyrabiałam się bardzo szybko, w jedną godzinę na cały dzień pracy (byłam najmłodszą osobą i umiem upraszczać sobie życie np. excelem), jako że to im nie pasowało to dostałam reprymendę że jak nie ma co robić to żebym chociaż udawała że coś robię…..

Po okresie próbnym miałam dostać 200 netto zł podwyżki, ale oczywiście nie było na to pieniędzy i dostałam 100. Z perspektywy czasu wiem że gdybym teraz wylądowała w takiej pracy to od razu bym się zwolniła, natomiast wtedy była to moja druga praca i bałam się odszczeknąć.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE