1. Pierwsza sytuacja była gdy jako totalny świeżak zostałem wysłany na dużą robotę. Zasadniczo prosta sprawa (jak ma się kurna doświadczenie), podłączenie bloku do magistrali ze światłowodem. Robota miała być zrobiona na wczoraj, po skończeniu dowiaduje się, że oficjalny deadline jest wyznaczony na za dwa tygodnie.
2. Montowanie kamer w totalną pizgawice, zamiast poczekać na sezon. To jeszcze można zrozumieć bo taki a nie inny termin zlecenia, była okazja – wzięli. Dlatego ty biedny pracowniku w januszexie siedź na drabinie przy -8 i montuj kabelki a spróbuj coś spi*rdolić jak ci się łapy telepią.
3. Obiecana podwyżka, całe 100zł, oczywiście pod stołem, bo wiesz hehe podatku nie musimy odprowadzać. Nie muszę mówić, że nigdy tych pieniędzy się nie doczekałem.
4. Ogromna delegacja na drugi koniec polski, nie wolno mi pisać gdzie i do kogo, mogę zdradzić jedynie, że bardzo znana persona. Zapi*rdol po 10, a nawet 12h dziennie. Wyżywienie, zakwaterowanie – fajnie nie? No nie bardzo, bo za delegację tygodniowa, która miała trwać 3 dni dostałem 200zł. Prezes po położeniu hajsu w kopertach spi*rdolił z firmy, abyśmy go nie roznieśli z innymi pracownikami.
5. Januszerka na światłowodach, mufach i wielu innych rzeczach, która była broniona słowami „kiedyś było inaczej, ludzie zaczęli kraść to i tniemy koszta, bo wszystko by znikło a tak to nie warto”
6. Przerwa w pracy? Jak ja sobie wywalczysz. Dobrze, że szybko nauczyłem się to robić, bo inaczej łaziłbym głodny 8h dziennie.
7. Wpieprzanie się na nowe bloki bez projektów instalacji i podstawowej informacji od strony kierownica budowanego przybytku? A proszę bardzo. Ile razy wyleciałem z ekipą z hukiem z budowy, bo nie mieliśmy projektu.
8. Co założyła inna firma jest też nasze, bo oni też korzystają z naszych światłowodów podciągniętych do bloku. Ch*ja prawda tylko my tak robiliśmy.
