sobota, 10 lutego, 2024

Kierowca

Szukałem pracy jako kierowca w Warszawie, chciałem się tam przeprowadzić. Znalazłem ogłoszenie „zakład produkcyjny poszukuje kierowcy kat B” Zadzwoniłem, porozmawiałem z bardzo miłym i sympatycznym panem, zakład zajmował się produkcją wyrobów z marmuru, kamienia itd.

Stawka 5000 miesięcznie netto plus darmowe zakwaterowanie na terenie firmy jeśli będę chciał. Umówiliśmy się z Panem kiedy przyjeżdżam a on obiecał, że odbierze mnie z centralnego.

Po dojechaniu na centralny Pan wysłał mi smsa, że ma lekkie opóźnienie, ale żebym się nie martwił, bo będzie za max godzinę. Po upływie godziny próbowałem się kontaktować wiele razy, ale niestety nie odbierał telefonu. Puszczał jakieś skąpe smsy, że on już zaraz będzie… Poszedłem sobie kupić bilet powrotny i czekałem na pociąg, wtedy zadzwonił mi telefon: „jestem już na centralnym, gdzie pana znajdę”.

Stwierdziłem, że pojadę z nim, skoro dojechał. Wsiedliśmy w jego skodę, przepraszał itd, że no miał awaryjną sytuację. Ruszyliśmy, kiedy zapytałem gdzie dokładnie jest firma, bo w internecie jego firmy pod warszawskim adresem znaleźć nie mogłem.

Teraz będzie najlepsze.

Kiedy ruszyliśmy do firmy okazało się po drodze, że firma nie jest w Warszawie, tylko prawie 60km za Warszawą…

Stwierdziłem, że nie będę robił afery po nocy i zobaczymy co będzie na miejscu, ale kiedy dojechaliśmy do firmy i zobaczyłem te „zakwaterowanie” byłem w szoku!

Przez telefon zapewniał, że jest to mieszkanie, że będę mieszkał sam. Okazało się, że jednak nie… Nie było to mieszkanie, tylko jakiś stary drewniany dom w stanie rozkładu, mieszka w nim 6-ciu alkoholików, którzy już spali po dopiero co skończonej libacji…

Firma, która miała być zakładem produkcyjnym, w której miałem rozwozić towar nowym autem dostawczym na terenie kraju jak i również za granicą okazała się zakładem pogrzebowym, który również wykonuje nagrobki na jakimś totalnym zadupiu. Stanąłem jak wryty!

Zapytałem gościa: Co to k*rwa ma być?! On był bardzo zdziwiony, pytał, o co mi chodzi i przecież wszystko jest ok.

Zbluzgałem go, zwyzywałem od kłamców i kazałem w tym samym momencie odwieść do warszawy! Prosił, żebym został, bo dziś i tak nie wrócę do domu a tak to mu, chociaż rano chłopaków na cmentarz zawiozę no on nie może a każdy z nich ma zabrane prawo jazdy.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE