Po bardzo długim szukaniu udało mi się w końcu znaleźć prace. Miałam być odpowiedzialna za stronę internetową, Facebooka, wrzucanie ogłoszeń itp. Pierwszym wyzwaniem było ustawienie reklamy na Facebooku, która była podobno świetnie ustawiona przez jakiegoś informatyka, a tak naprawdę płacili za nią kupę kasy a wyświetleń reklamy 0, nie mówiąc już o komentarzach – same negatywne albo wyzwiska.
Miałam też pisać artykuły na stronę i wstawiać jakieś angażujące posty na fanpage. Ok, żeby trochę rozruszać stronę wstawiałam sporo rzeczy, a po miesiącu rozmowa: proszę się skupić na wstawianiu ogłoszeń, bo na tym zarabia firma. No faktycznie, mają racje.
Przez miesiąc non stop wstawiałam gdzie się da te ogłoszenia i rzadziej zajmowałam się strona i fb. (W trakcie tego miesiąca szefowa, która miała biurko za mną przestawiła sobie monitor tak, żeby widzieć co dzieje się na moim).
Oczywiście czekała mnie rozmowa: co pani wgl robi przez te 8h, przecież ja widzę co pani robi na komputerze, nic pani nie pisze, a jak już to bardzo krótkie teksty. Chyba pani nas po prostu oszukuje i kłamie, że pracuje. Odpowiedziałam ze przecież przed chwilą powiedziała, że widzi co ja robię to niech sobie sama odpowie czy oszukuje, a poza tym jak czekają na super teksty i artykuły to proszę o szkolenie, bo nie jestem copywriterem, żeby się tym zajmować.
Wjechała mi mocno na nerwy i honor mówiąc że oszukuje i na szczęście współpraca się szybko zakończyła.
