Mój szef ma w zwyczaju wypijać czyjeś napoje. Stoi na biurku pół butelki wody, podchodzi, pije z gwinta i idzie dalej. Nie przejmuje się czyje to, czy ktoś już z tego pił, czy może napluł do środka.
Ostatnio zgarnął tak butelkę po 0,5l wodzie. Stała otwarta, bez zakrętki, w połowie pełna.
Wziął i łyknął… płyn do dezynfekcji.
Tak szybko jeszcze do łazienki nie biegał ?