sobota, 10 lutego, 2024
Strona głównaPiekielni szefowiePraca za granicą przez agencję

Praca za granicą przez agencję

Zagranica. Wprawdzie pracowałam przez agencję, ale to nie z nią był największy problem.

– kierowniczka potrafiła na nas się drzeć i twierdzić, że jesteśmy głupie. Głównie chodziło o angielski – praca była niby bez języka, ale ona strasznie się wkurzała jak ktoś jej nie rozumiał. Nigdy nie prosiła o tłumaczenie i jak próbowałam to robić, to widziałam jej minę. Choć potrafiła drzeć się w poniedziałek rano, zanim zdążyłyśmy cokolwiek zrobić. Zawsze jej było za wolno.

– rzadko zwalniała ludzi. Po prostu jak jakaś się jej nie spodobała, to gnębiła ją tak długo, aż sama odeszła.

– dawali ręczniki materiałowe do wspólnego użytku w pandemii. Dopiero po walce jednej z dziewczyn zawiesili ręcznik papierowy w rolce.

– pracowałyśmy w trzech oddziałach. W dwóch pokoje socjalne były tak małe, że Polki siedziały poza. W jednej lokacji krzeseł nawet było za mało i podczas przerwy niektóre musiały stać. Zajebista rzecz, jak była dostawa, a my musiałyśmy w kurtkach jeść śniadanie.

– kiedyś zostałam opierniczona, że biorę DWA papierowe kubeczki zamiast jednego.

– jak przychodziliśmy z przerwy, to kawa i woda na herbatę była już przygotowana, bo tubylcom się nie podobało, że muszą stać w kolejce z nami do ekspresu. Nie reagowała na nasze protesty, że to niehigieniczne i ta woda już czasem ostygnie. Kiedyś mnie ponagliła, abym szybciej sobie wodę lała XD

– czepiała się jednej laski, że na halę bierze herbatę w termosie zamiast wody.
Oczywiście narzekaliśmy na nią agencji, ale oni twierdzili, że nic nie da się zrobić z nią.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE