piątek, 19 kwietnia, 2024

Serwis kserokopiarek

Zostałem zatrudniony w serwisie kserokopiarek. Wiedzieli, że wcześniej nie miałem z tym do czynienia, więc mieli mnie przeszkolić.

Pierwszego dnia miałem za zadanie przeczyścić rolki w kserokopiarce. Okazało się, że źle przeczyściłem, ale nikt mi nie powiedział co źle. Dopiero jeden z serwisantów, który jeździł do klientów, przypadkiem podjechał i powiedział, że tam w środku jest jeszcze jedna rolka.

Później też były problemy, owo szkolenie polegało na tym, że jak chcieli to powiedzieli, jak im się nie chciało to nie powiedzieli. W ciągu 2 miesięcy i tak wszystko podłapałem, głównie poprzez obserwację.

Zdarzało się tak, że calutki dzień nie miałem nic do roboty, bo nikomu nie chciało się mi zlecić czegokolwiek, pomimo że sam się upominałem.

Raz z drugim serwisantem podjechaliśmy do pewnej instytucji państwowej, z zadaniem przetestowania drukarek (było ich kilkadziesiąt, co najmniej dwie w każdym pokoju) i sporządzenia raportu o ich stanie, o konieczności napraw lub wymiany. Akurat firma wygrała taki przetarg.

Roboty na tydzień.

Drugiego dnia drugi z serwisantów nie chciał przyjechać ze mną, bo wkurzała go sama myśl o konieczności sprawdzenia tak dużej ilości drukarek, roboty na tydzień. Najwyraźniej nie lubił swojej pracy, zresztą bardzo nerwowy człowiek.
Więc te drukarki ja sam testowałem i opisałem w raporcie. Najlepsze było to, że zupełnie nie wiedziałem co robię i co piszę, improwizowałem, że wiem co robię, bo nikt mnie do tego nie przeszkolił, nie poinformował co trzeba robić, na czym polega ocena stanu drukarki na podstawie wydruków testowych. Zgadywałem sobie.

Po trzech miesiącach szef postanowił mnie zwolnić. Skrócił okres wypowiedzenia do 2 tygodni, mimo że ustawowo jest miesiąc. I nie chciał podać powodów zwolnienia, nie mam ich w świadectwie pracy.

Próbowałem z nim porozmawiać, ale nie chciał powiedzieć, coś tam zaczął bredzić, że on to kiedyś miał pracownika i ten pracownik przez większość czasu rozmawiał w pracy przez telefon ze znajomymi (nie mam pojęcia co to ma do rzeczy, bo z reguły przychodziłem w ogóle bez telefonu). Oraz przypomniał sobie, że pierwszego dnia nie wyczyściłem tej rolki, a ja tak z ciekawości powinienem rozebrać całą maszynę, by sprawdzić, czy nie ma tam ukrytej jeszcze jednej rolki, takie rzeczy to trzeba wiedzieć.
No cóż, mam nadzieję, że jak oddaję samochód do przeglądu serwisowego to mechanik z ciekawości go nie rozkręca, by sprawdzić co tam w środku, tylko doskonale wie co ma sprawdzać, a czego nie musi ruszać.

Po zwolnieniu jeszcze ze 2 lata przychodziło mi pismo z ZUS ze wyliczeniami składek emerytalnych opłacanych przez tą firmę. Widocznie zapomnieli że mnie zwolnili i nie poinformowali księgowej.

Cała firma to najwyżej 6 osób, łącznie z żoną szefa.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE