Kiedyś razem z kolegą pracowaliśmy w małym sklepie ze sprzętem RTV AGD, rozwoziliśmy i wnosiliśmy towar po klientach.
Pracowaliśmy od poniedziałku do soboty, na nasze pytanie dlaczego nie ma nas na liście obecności w soboty i co będzie jak w sobotę zdarzy nam się np. wypadek, usłyszeliśmy od szefa że wy nie macie prawa mieć wypadku.
A teraz najlepsze nasz szef powiedział nam, że obydwaj mamy po 2 tygodnie wolnego w miesiącu, według jego rozumowania osoba, która w danym dniu prowadziła samochód to była w pracy, a pomocnik na fotelu pasażera miał wolne.
Zrezygnowaliśmy z tej pracy po 3 miesiącach, po jakimś czasie dostałem wezwanie do urzędu skarbowego, i okazało się, że nie płacił za mnie podatku, ja musiałem zapłacić zaległy podatek od wynagrodzenia a jego nawet nie ukarali.