W moim życiu szybko musiałem podwinąć rękawy i iść w wieku 18 lat do pracy.
Rok 2008
U prywaciarza na start w przemyśle metalowym. Wynagrodzenie pamiętam było dobre. Lecz norma do pozostałych firm 200%. Szef na z kierownikiem dosłownie liczyli każdy grosz.
Raz zaczynając noce w niedzielę, szef wpadł z termosem i nalewa coś psom, którym tam stróżowaly(owczarki niemieckie) patrzy się na mnie i mówi: widzisz dzieciaku u mnie nic się nie marnuje niech pieski mają herbatkę z domu xD.
Popracowałem z miesiąc Idę do kierownika produkcji, że potrzebuję nowych rękawiczek, kierownik popatrzał na mnie i gdzie są stare ?(Chciał mnie szybko z kontrować, że pewnie zgubiłem i żebym dał mu spokój) wyciągam z kieszeni dziurawe stare rękawiczki.. On patrzy i się śmieje no w tych młody po robisz jeszcze z 3 tyg. I z*pierdalaj na swoje stanowisko.
Każda akcja z kierownikiem stawiała pracownika na przegranej pozycji, próbowałem obronić kolegę, którego opi*rdalał za nic…kontra była szybka:
„Młody ty jesteś tutaj pierwszy do wyjebania więc się nie odzywaj 🤣”
Ogólnie w tak barwnej firmie z takim wyzyskiem pracownik, tak jak z zerowym po szanowaniem pracownika to nigdzie później nie spotkałem. Dziś to miło wspominam, ale bardziej jako doświadczenie z przygodą. Sam szef i firma mega się rozwinęli od blaszaków po piękne hale z nowoczesnym sprzętem, laserami itd.
Lecz za ciężką pracę pracowników, którzy w 40% to stała ekipa ludzi pracujących tam od zawsze.